Już za kilka dni Leo Beenhakker, selekcjoner "biało-czerwonych" ogłosi nazwiska 26 zawodników, którzy pojadą do Donaueschingen na zgrupowanie przed mistrzostwami Europy. "Po to gram, jak najlepiej, żeby załapać się do kadry. Jeśli jednak selekcjoner uzna, że się nie nadaje, to wówczas powalczę o miejsce w reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata, już po turnieju w Austrii i Szwajcarii" - stwierdził Piszczek. Polak coraz lepiej czuje się w zespole Herthy Berlin, ostatnio strzelił pierwszą bramkę w Bundeslidze, ale nie uważa się za pewniaka. "Oczywiście, z każdym meczem, w którym trener daje mi grać od pierwszej minuty, moja wartość i samoocena jest większa, ale jeszcze trochę mi brakuje, żeby przed każdym spotkaniem być spokojnym o miejsce w wyjściowej jedenastce" - stwierdził. Co jest jego zaletą? "Po prawie roku spędzonym w Berlinie uważam, że wszechstronność. W Hertcie trener wystawia mnie na różnych pozycjach, a ponieważ w kilku ostatnich meczach miałem zawsze miejsce w wyjściowym składzie, mogę uznać, że szkoleniowiec jest ze mnie zadowolony" - powiedział Piszczek. "W sumie to dobrze, że raz gram w środku boiska, a w innym meczu w ataku, bo dzięki temu jestem bardziej wszechstronny, a z tego co zauważyłem, to takich piłkarzy Beenhakker ceni najbardziej" - dodał.