Popularny "Radomatu" to jeden z ulubieńców szkoleniowca Śląska Wrocław. Nic więc dziwnego, że opiekun wrocławskiej drużyny chce wyciągnąć rękę do swojego byłego podopiecznego. Tym bardziej, że w prowadzonym przez niego zespole nie ma do dyspozycji wystarczającej liczby atakujących. Drogi Matusiaka i Lenczyka niejednokrotnie się już krzyżowały. Wspólnie odnosili największe sukcesy w GKS-ie Bełchatów. Razem z tym klubem sięgnęli po wicemistrzostwo Polski. Świetne noty popularnego "Radomatu" w bełchatowskim zespole zaowocowały występami w reprezentacji oraz zagranicznym transferem. 28-letni snajper próbował swoich sił we włoskim US Palermo i holenderskim SC Heerenveen, lecz w obu przypadkach były to jednak próby niezbyt udane. Po powrocie do Polski jego kariera nie była już tak owocna. W Wiśle Kraków Matusiak całkowicie zgubił gdzieś formę i nieoczekiwanie postanowił zakończyć przygodę z piłką nożną. Po czteromiesięcznym rozbracie z futbolem napastnik trafił do Widzewa Łódź. Czas spędzony w Łodzi jednak bardziej będzie mu się kojarzył z odwiedzaniem lekarskich gabinetów aniżeli efektownie zdobytymi bramkami. Wtedy z pomocą przyszedł trener Lenczyk, który namówił swojego ulubieńca do gry w prowadzonej przez niego wówczas Cracovii. Matusiak odbudował się sportowo pod okiem swojego mentora, ale gdy ten odszedł z klubu, znów zagubił gdzieś formę. W krakowskim zespole były reprezentant Polski zawodzi na całej linii. Ostatnio wraz z Bartoszem Ślusarskim zostali przesunięci do drużyny występującej w Młodej Ekstraklasie. Choć działacze "Pasów" nie mówią o tym oficjalnie, najchętniej pozbyliby się obu piłkarzy, którzy mają wysokie kontrakty. Wszystko wskazuje na to, że już w zimowym okienku transferowym historia zatoczy koło. Trener Lenczyk nie zaprzecza, że jest w stałym kontakcie ze swoim ulubieńcem, który najchętniej zmieniłby otoczenie już teraz.