"Miedziowi" wygrali swój ostatni mecz z Turem Turek 2:0, ale mimo zwycięstwa szkoleniowiec Zagłębia nie był do końca zadowolony z poczynań swoich podopiecznych. "Muszę przyznać, że odetchnąłem. Zawsze w takich sytuacjach gdy się prowadzi na wyjeździe, gdy się chce strzelić kolejną bramkę, trzeba być wówczas czujnym aż do samego końca" - mówi Lenczyk. Kilka lat temu obecny trener Zagłębia zarzekał się, że nigdy nie poprowadzi zespołu z zaplecza Ekstraklasy, ale jak widać zmienił zdanie. Doświadczony szkoleniowiec miał propozycję z klubów Ekstraklasy, ale uznał, że nie są one w "przejrzystej sytuacji" i postanowił spróbować swoich sił w Lubinie. "To był rok 1985. Wtedy sobie powiedziałem, że wolę nie pracować, jeżeli miałbym podjąć pracę w drugiej lidze. Mimo wszystko ta druga liga nazywa się teraz pierwszą ligą" - uważa sternik Zagłębia. Kiedy Lenczyk objął posadę pierwszego trenera "miedziowych", spadła na niego presja związana z awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej. Sam szkoleniowiec z dystansem podchodzi do sprawy awansu. "Na pytanie, czy Zagłębie na pewno wejdzie do Ekstraklasy, to odpowiedziałem już kilku panom dziennikarzom, że na pewno to ja...umrę. Bo w piłce nożnej nigdy nie można dwa miesiące wcześniej powiedzieć, że coś będzie na pewno" - ucina krótko Lenczyk.