- Kopanie koparką od kopania piłki na boisku bardzo się różni. Niemniej bez budowniczych nie byłoby stadionów, a bez piłkarzy ich powstawanie nie miałoby sensu. Ze znikającym obiektem wiąże się wiele moich pięknych wspomnień. Mam nadzieję, że nowy stadion będzie dla Legii tak samo szczęśliwy jak ten, który właśnie przechodzi do historii - mówił podekscytowany Jacek Magiera, który wcielił się w rolę operatora koparki i z zacięciem próbował równać z ziemią słynną "żyletę". Nie mniej zapału mieli Tomasz Kiełbowicz i Aco Vukovic, którzy zasiedli w kabinie wielkiej wywrotki wywożącej z Łazienkowskiej zwały ziemi z rozbieranej części obiektu. - Każdy mecz na tym stadionie był dla mnie olbrzymim wydarzeniem. Doping oraz wsparcie ze strony kibiców zawsze nas niosło. Nie ukrywam, że do tych trybun zawsze będę powracał z dużym sentymentem - opowiadał Tomasz Kiełbowicz. Piłkarze Legii nie muszą się jednak obawiać, że po ostatnim meczu jesieni z GKS Bełchatów, zamiast wyjechać na urlopy, zostaną zaangażowani przy budowie stadionu. Ich środowa wizyta na placu budowy była częścią spotkania z dziennikarzami, które zostało zorganizowane przez warszawski klub. Legia przygotowała tego dnia dla mediów, a szczególnie kibiców, jeszcze jedną niespodziankę - na stronie internetowej stadion.legia.com uruchomione zostały kamery internetowe, które pozwalają na bieżące śledzenie wszystkiego, co dzieje się przy Łazienkowskiej.