"Pierwszy raz od dawna na moim meczu będzie żona. Po tym, co spotkało nas w Lubinie, gdzie byliśmy bardzo źle traktowani, wyjechała do Kolumbii i nie chciała słyszeć o powrocie do tego miasta. 1,5 roku nie było jej w Polsce, przyleciała dopiero w styczniu. Dziś wybiera się na mecz i cały czas powtarza mi, że mam zdobyć dla niej gola. Tak ją rozpieściłem wcześniej. Bo niemal za każdym razem, kiedy była na trybunach, udawało mi się trafić. No i teraz chce tego samego, choć staram się jej wytłumaczyć, że od strzelania to są Rengifo, Lewandowski, Stilić czy Peszko, a ja mam bronić. Nie dociera. Chce gola i już!" - śmieje się obrońca Lecha, przyznając przy okazji, że kiedy małżonki w Polsce nie było, to jego skuteczność dramatycznie spadła.