Drużyna z Wodzisławia w tym sezonie dwukrotnie przegrywała już z Lechem, ale były to mecze rozgrywane w Poznaniu (jeden w ramach Pucharu Polski). Teraz ma być inaczej, zgodnie przysłowiem "do trzech razy sztuka". Przed laty Kazik Staszewski śpiewał piosenkę pt "Łysy jedzie do Moskwy". Bohater wspomnianego utworu pojechał tam pokłonić się swoim mocodawcom. W miniony czwartek byli tam także piłkarze Lecha. Wcale nikomu się nie kłaniali, lecz walczyli o upragniony punkt. Misja co prawda się nie powiodła. Jednak morale zespołu powinny wzmocnić dobre opinie krajowych i zagranicznych mediów. Głowa do góry mówią kibice Lecha , którzy wierzą w zwycięstwo 4 grudnia z Deportivo La Corouna. Zanim Hiszpanie pojawią się na Bułgarskiej. KKS zawita do Wodzisławia na ulicę Bogumińską. Tym razem już zdrowym Rafałem Murawskim. Po spotkaniach w Pucharze UEFA zawsze powstaje pytanie jak drużyna zagra w lidze. Lech na razie pod tym względem nie zawodzi. Przykładem może być zwycięstwo 9 listopada w Gdańsku z Lechią 3:1. Trzy dni wcześniej Poznaniacy grali u siebie z AS Nancy. Dlatego Franciszek Smuda nie martwi się o postawę swoich piłkarzy w Wodzisławiu. Należy dodać ,że Lech za kadencji "Franza" zmienił niekorzystny bilans pojedynków z Odrą na wyjeździe. Nie należy zapominać ,że na stadionie przy Bogumińskiej kłopoty mają wszyscy. Silniejsze jak i słabsze zespoły.Co prawda Odra gra obecnie w osłabieniu bez kapitana Jana Wosia. To nie zwolniła tempa. A jak potrafi być niebezpieczna "Kolejorz" przekonał się meczu ligowym w Poznaniu. Kiedy po bramce Macieja Korzyma przegrywał 0:1. Piłkarze i szkoleniowiec Odry Ryszard Wieczorek twierdzą że znaleźli receptę na pokonanie Lecha. Czy tym razem ona zadziała? Maciej Borowski, Poznań