Francuski zespół to solidna drużyna, ale na pewno w zasięgu "Kolejorza". Lecha, po wyeliminowaniu w dramatycznych okolicznościach Austrii Wiedeń, dopadł kryzys formy. W trzech ligowych meczach drużyna wywalczyła zaledwie dwa punkty i z ogromnym trudem awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jednak ostatnie ligowe spotkanie z Odrą Wodzisław wygrane 3:1 było sygnałem, że poznaniacy wracają na właściwe tory. Trener Smuda przed czwartkowym spotkaniem nie był wolny od problemów. Kilku jego piłkarzy dopadło przeziębienie. Najgorzej przedstawiała się sytuacja z Tomaszem Badrowskim, który musiał zażywać antybiotyki. To na tyle osłabiło organizm pomocnika, że nie będzie on w stanie wytrzymać 90 minut na boisku. Szansa Turiny Wszystko na to wskazuje, że przeciwko Nancy bramki Lecha strzegł będzie Ivan Turina, a nie Krzysztof Kotorowski. Chorwat bronił już w spotkaniu z Odrą i spisał się dobrze. - Na pewno da sobie radę - przekonuje Smuda, który liczy na międzynarodowe doświadczenie Truiny. Gdy był bramkarzem Dinama Zagrzeb bronił w kwalifikacjach Ligi Mistrzów z Arsenalem. Na Emireits Stadium spisał się bardzo dobrze (Dinamo przegrało tylko 1:2), broniąc wiele groźnych strzałów. Podczas meczu z Nancy nie powinien mieć aż tyle pracy, bo przecież Lech gra u siebie, a dewizą drużyn prowadzonych przez Smudę jest atak. - Nie mamy nic do stracenia, a motywacja jest duża - zapowiada "Franz". - Zawsze powtarzam, że najgorzej to mieć kompleksy w stosunku do zespołów wysokiej klasy, bo wtedy się właśnie przegrywa. U nas tego nie ma i nie będzie. Wychodzimy i gramy, tak jak z Austriakami czy Szwajcarami. Wypracowaliśmy własny styl i to jest nasz atut, który musimy wykorzystać. Nancy wyjdzie w Poznaniu w ustawieniu z jednym napastnikiem i zaatakują z kontry. Pomścić Wisłę Francuski zespół przed dwoma laty grał w fazie grupowej Pucharu UEFA z Wisłą. Mecz odbył się jednak w Nancy, krakowianie przegrali 1:2. Byli słabsi, ale przy odrobinie szczęścia mogli wywalczyć remis. Nancy, jak na francuskie warunki, nie jest bogatym klubem. Kadrę opiera przede wszystkim na wychowankach. Nie ma tam wielkich transferów. Po meczach z Wisłą trener Pablo Correa chciał kupić Pawła Brożka, ale oferta finansowa nie usatysfakcjonowała krakowskiego klubu. Wspomniany Correa to bardzo ciekawa postać. Jest Urugwajczykiem, grał w Nancy, a od kilku lat z powodzeniem prowadzi zespół z Lotaryngii. W poprzednim sezonie Nancy było bardzo bliskie wywalczenia trzeciego miejsca i uzyskania prawa do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dopiero w ostatniej kolejce zostało wyprzedzone przez Olympique Marsylia. W walce o fazę grupową Pucharu UEFA Nancy wyeliminowało szkockie Motherwell, a w meczu pierwszej kolejki grupy H rozgromiło Feyenoord Rotterdam 3:0, natomiast w ostatnim meczu ligowym niespodziewanie pokonało u siebie wicemistrza Francji - Bordeaux. To świadczy o niezłej formie drużyny. Correa przed spotkaniem w Poznaniu nie ma jednak komfortowej sytuacji. Do Polski nie poleciał Marc-Antoine Fortune, który dostał wolne. Ponadto nie ma kontuzjowanych: Michaela Chretiena, Sami Joela, Geoffreya Adjet, Gastona Curbelo i Momara Faye'a. Z drugiej jednak strony Correa zawsze stosował rotację w składzie, a na mecze Pucharu UEFA wystawiał inny skład niż na spotkania ligowe. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lech-poznan-as-nancy,531">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - AS Nancy!</a>