Przed dwoma laty Kolejorzowi nie udała się próba zakwalifikowania do grona 16 najlepszych drużyn występujących w Pucharze UEFA (od dwóch lat rozgrywanego pod szyldem Ligi Europejskiej). Lech prowadzony wówczas przez Franciszka Smudę zremisował z Udinese Calcio 2-2, by w rewanżu we Włoszech przegrać 1-2. Po raz ostatni do 1/8 finału europejskich rozgrywek dotarła Wisła Kraków, która w sezonie 2002/03 została wyeliminowana z Pucharu UEFA przez Lazio Rzym. Lechici już we wtorek dotarli do Portugalii, gdzie mogli trenować na normalnych, trawiastych boiskach i przy okazji zaaklimatyzować się do pogody typowo wiosennej. W Bradze jest obecnie o 30 stopni cieplej niż w Wielkopolsce. Mistrzowie Polski na rewanżowe spotkanie udali się w nieco osłabionym składzie - z powodu kontuzji w Poznaniu musieli zostać Grzegorz Wojtkowiak i Tomasz Bandrowski, a Rafał Murawski nie został zgłoszony do rozgrywek, bowiem jego poprzedni klub - Rubin Kazań, również rywalizuje w Lidze Europejskiej. Według drugiego trenera Lecha Ryszarda Kuźmy, w czwartkowy wieczór należy spodziewać się zmasowanych ataków gospodarzy od pierwszych minut. "Skrupulatnie analizowaliśmy grę przeciwników. Cechą charakterystyczną, wspólną zarówno dla meczów rozgrywanych u siebie, jak i na wyjeździe, jest to, że Sporting mocno rusza na bramkę w pierwszym kwadransie. Zresztą w Poznaniu też starali się to samo zrobić, my jednak o tym dobrze wiedzieliśmy. Dodatkowo boisko też im trochę przeszkodziło w realizacji planu. Z pewnością podobnie rozpoczną spotkanie na własnym stadionie. Tym bardziej, że nie mają na co czekać - to oni muszą nas gonić. My z kolei chcemy odpowiednio się przygotować do takiej taktyki" - mówił. Asystent Jose Marii Bakero przyznał też, że gra na normalnym, trawiastym boisku przyniesie korzyści obu zespołom. "Nie zgadzam się z opinią, że nasze boisko bardziej przeszkadzało piłkarzom z Bragi niż nam. Umiejętności czysto piłkarskie i Sportingu, i Lecha są na podobnym poziomym, więc to nie będzie handicap dla którejś z drużyn" - stwierdził Kuźma. Rywal poznaniaków nie miał ostatnio dobrej passy. Oprócz przegranego spotkania z Lechem, przytrafiły mu się dwie porażki w lidze i to na własnym boisku - z FC Porto (0-2) i Pacos Ferreira (1-2). Jak zapewnił trener zespołu Domingos, jego podopieczni nie zamierzają rozpamiętywać nieudanych meczów. "Zawsze patrzymy przed siebie i myślimy tylko o nadchodzącym meczu. Do spotkania z Lechem z pewnością podejdziemy maksymalnie zmobilizowani i przekonani o swoich umiejętnościach. Wierzymy, że stać nas na odwrócenie losów rywalizacji. Dla nas jest to bardzo ważne spotkanie i spoczywa na nas duża odpowiedzialność za wynik. Kibice cały czas nas wspierają i tak samo jak my liczą na awans do kolejnej rundy" - powiedział portugalski szkoleniowiec, cytowany przez oficjalna stronę Lecha. Mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej Sportingu z Lechem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 21.05. Jeśli poznaniacy wyeliminują Portugalczyków, w kolejnej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą pary FC Liverpool - Sparta Praga (pierwsze spotkanie w stolicy Czech zakończyło się remisem 0-0).