X-Fighters komplikują sytuację Lecha i Warty Wielka impreza Red Bull X-Fighters miała się odbyć 6 sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale została odwołana, bo obiekt jeszcze przez kilka miesięcy nie będzie gotowy. Dziś oficjalnie poinformowano, że została przeniesiona na jedyny na razie gotowy stadion na EURO 2012, czyli do Poznania. Komplikuje to sytuację obu poznańskich klubów piłkarskich - grającego w Ekstraklasie Lecha oraz pierwszoligowej Warty. Nie będą mogły bowiem rozgrywać spotkań na tym obiekcie w roli gospodarzy. Stadion musi zostać zamknięty znacznie wcześniej, bo organizatorzy motocrossowego freestyle'u z setek ton ziemi stworzą na nim specjalny tor. Po zawodach, zaplanowanych na 6 sierpnia, obiekt będzie sprzątany - aż do 12 sierpnia. - Następnie organizator zobowiązał się do wymiany murawy, potrwa to zapewne około tygodnia. Trawa musi się zakorzenić, podaliśmy więc klubom bezpieczny termin 4 września, do którego nie będą mogły korzystać z obiektu. Myślę jednak, że obiekt będzie gotowy 1 września - twierdzi dyrektor zarządzających obiektem Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji Ryszard Żukowski. Termin ten jest dość znaczący, bo niewykluczone, że 2 września w Poznaniu Polska może zagrać z Meksykiem. - Nic w tej sprawie nie mogę powiedzieć - twierdzi Żukowski. Zamknęli im stadion przez... facebooka Obiekt w Poznaniu nie ma jeszcze operatora, zarządzają więc nim POSiR. Czy przy zamknięciu stadionu na prawie miesiąc konsultowano się z klubami: Lechem i Wartą? Dzisiejsze oficjalne stanowisko "Kolejorza" świadczy, że nie. Klub przekonuje, że o braku możliwości rozgrywania spotkań dowiedział się dopiero dzisiaj. "Jesteśmy bardzo zaskoczeni i przypominamy, że w ostatni weekend lipca rozpoczną się rozgrywki ligowe najwyższej klasy rozgrywkowej sezonu 2011/2012. Decyzja Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji oznacza, że żadna z pierwszych pięciu kolejek nie zostanie rozegrana przez Lecha Poznań na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu" - poinformował Lech. Dyrektor Żukowski: - Lech mógł się spodziewać, że Red Bull X-Fighters odbędzie się w Poznaniu, bo pytaliśmy klub, czy posiadają opinię fachowca dotyczącą nacisku na nawierzchnię w związku z tą imprezą. Pismem z 14 czerwca odpowiedzieli, że nie mają takiego fachowca. Warta rzeczywiście mogła nie zostać poinformowana - tłumaczy szef POSiR. - Szefowie klubu są wściekli. Chyba nie na tym to wszystko polega, by użytkownicy facebooka dowiadywali się o tak istotnej decyzji w tym samym czasie, co klub organizujący mecze dla tysięcy kibiców. Dostaliśmy tę informację mniej więcej w tym samym czasie, w którym Biuro Promocji Miasta zamieściło ją na facebooku - mówi rzecznik prasowy Lecha Joanna Dzios. Teoretycznie Warta mogłaby rozegrać jako gospodarz mecz w pierwszej kolejce - 23 lub 24 lipca. Red Bull dostanie bowiem obiekt pod swoje użytkowanie 25 lipca. Wcześniej zdarta zostanie jednak murawa pod rekultywację podłoża. Żukowski - Organizator zobowiązał się do rekultywacji nawierzchni oraz wymiany trawy. Ma doprowadzić obiekt do takiego stanu, w jakim go zastał, a nie przebudować - twierdzi Żukowski. Lech nie daje za wygraną. Chce grać u siebie Lech i Warta będą miały problem - w przypadku "Kolejorza" oznacza to nawet pięć kolejek bez spotkania w Poznaniu, dla Warty sześć lub siedem. To też problem dla Ekstraklasy i PZPN przy tworzeniu terminarza. Jeśli oba kluby miałyby grać na wyjazdach, to w listopadzie i grudniu czeka ich seria spotkań w Poznaniu, bo pierwsze mecze z rundy wiosennej zostaną przeniesione na późną jesień. Murawa na pewno nie wytrzyma takiego obciążenia i znów będzie ją trzeba wymieniać. - Może tak się stać. W zachodniej Europie często są jednak takie standardy, że po 20 meczach nawierzchnię się wymienia. Możliwe więc, że i w Poznaniu będzie trzeba to zrobić - mówi dyrektor Żukowski. Lech nawet nie myśli o grze na wyjazdach i zapowiada rozmowy. - Nie wiemy, jak to będzie wyglądało, ale nie akceptujemy pomysłu pięciu spotkań na wyjazdach, a tym bardziej stanowiska, że jak chcecie grac w roli gospodarza, to poszukajcie sobie boiska - przyznaje Joanna Dzios. Dyrektor Żukowski uważa jednak, że Lech nie powinien narzekać. - Myślę, że jako potencjalnemu operatorowi obiektu Lechowi powinno zależeć na tej imprezie, bo to dla niego wielka promocja miejsca - twierdzi. - My uważamy, że na stadionie powinny się odbywać także inne imprezy, niekoniecznie sportowe. Tyle że między meczami, a nie zamiast nich - twierdzi Joanna Dzios. Nasz komentarz Tak się nie robi, panowie urzędnicy! Murawę na stadionie w Poznaniu po raz kolejny i tak by trzeba wymienić, a ponieważ zarządzające obiektem Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji nie palą się do wydawania pieniędzy, zrzucono ten obowiązek na organizatora zawodów motocyklowych. Nie ma więc wymiany teraz, w martwym sezonie, gdy piłkarze są na urlopach, a trybuny się nie wypełniają. Będzie za to w terminie najmniej dogodnym, już po starcie rozgrywek. O wielkim kłopocie nie poinformowano głównych użytkowników stadionu, nie próbowano z nimi negocjować terminów zamknięcia obiektu na potrzeby Red Bulla, ale także i wszelkich dodatkowych działań. Miasto postąpiło w myśl zasady: stadion jest zamknięty, radźcie sobie. Urzędnicy zapomnieli, kto przez trzy ostatnie lata udanymi występami w Europie promował miasto i kto na swoje mecze przyciąga dziesiątki tysięcy kibiców. Wypinając się na klub, urzędnicy wypinają się też na tych właśnie kibiców. Andrzej Grupa, Poznań