Łapeta przebywał na parkiecie blisko 30 minut, miał 6 zbiórek i zdobył 13 punktów, z których wiele rzucał po asystach Woodsa. Amerykanin, który w 2009 roku został uznany MVP finałów, w czwartym spotkaniu uzyskał 31 pkt, miał 11 zbiórek i 4 asysty. "Qyntel jest świetnym zawodnikiem. Potrafi wszystko, bardzo dużo widzi na boisku. Na każdym treningu rozmawialiśmy, jak mam się ustawiać, byśmy mogli grać razem pod koszem. To, że tak dobrze się rozumieliśmy w finałach nie było więc przypadkiem" - powiedział PAP Łapeta. Młody Polak zdobył w barwach Asseco czwarty złoty medal MP. Nie ukrywa, że z tegorocznego sukcesu ma największą satysfakcję. "Każde mistrzostwo jest ważne, ale w tym roku cieszę się szczególnie, bo występowałem więcej niż poprzednio, czułem, że mam jakiś wkład w grę drużyny. Pewności w play off nabrałem dzięki występom w Eurolidze, w której dotarliśmy aż do ćwierćfinału. Mistrzostwo to jednak zawsze mistrzostwo. Nie da się tego porównać nawet z tak udanym startem w Eurolidze, jaki osiągnęliśmy w tym sezonie" - dodał. Polski środkowy jest zdania, że końcowy wynik 4:0 nie oddaje przebiegu rywalizacji z zespołem Anwilu. "Anwil postawił nam ciężkie warunki. Kluczowe było spotkanie numer trzy, które wygraliśmy po walce i nerwowej końcówce. Nie ukrywam, że byliśmy zaskoczeni determinacją włocławian w czwartym spotkaniu, ich doskonałą grą w pierwszej połowie, bo przecież przegrywali 0:3. W takiej sytuacji o mobilizację jest zawsze trudno. Chcieliśmy skończyć walkę jak najszybciej po tym trudnym i wyczerpującym sezonie" - powiedział Łapeta, który ma ważny kontrakt z klubem z Gdyni na sezon 2010/2011.