Kuzmina pochodzi z Tiumenia. Do rosyjskiej kadry nie miała szans się przebić, więc zmieniła obywatelstwo. Wybrała Słowację. Męża poznała w 2005 roku, pobrali się dwa lata później. On z kolei reprezentuje Izrael w biegach narciarskich, ale od 2008 roku czas poświęca głównie na trenowanie żony. - Wstyd się przyznać, ale długo nie mogłem uwierzyć, gdy zobaczyłem nazwisko złotej medalistki na tablicy wyników. Radość pomieszana była z zaskoczeniem, wręcz szokiem. Taki sukces to dla nas wielka niespodzianka i nagroda za ciężką pracę. Anastazja trenowała ostatnio bardzo dużo, ale w sporcie nigdy nie ma pewności, czy rywale nie okażą się lepsi - powiedział Kuzmin, który na mecie serdecznie wyściskał i wycałował żonę. Jak przyznał, oboje liczyli na dobry wynik, ale o złocie nikt nie myślał. - To był jej pierwszy olimpijski start. W porównaniu z rywalkami brakuje jej doświadczenia z wielkich imprez, a igrzyska to już coś zupełnie szczególnego - zaznaczył. - Nadzieje na dobry wynik opieraliśmy na bezbłędnym strzelaniu. Gdy w pierwszej próbie raz spudłowała, miałem poważne obawy, czy będzie miejsce w czołówce. Ostatnią rundę pobiegła jednak fenomenalnie i objęła prowadzenie. O złotym medalu pomyślałem pierwszy raz gdy okazało się, że o 1,5 sekundy wygrała z Magdaleną Neuner (Niemka, jedna z faworytek - PAP) - powiedział. Kuzmin odpowiada za formę biegową żony. Nad strzelaniem pracuje inny trener. - Wspólnie zapracowaliśmy na historyczny sukces - podsumował. Kuzmina to pierwsza złota medalistka zimowych igrzysk w dziejach Słowacji. Czytaj także: Kuzmina lepsza od Neuner w biegu spirnterskim