Do Qingdao, gdzie odbędą się żeglarskie regaty, mistrz świata i dwukrotny medalista olimpijski (złoty w Atlancie i brązowy w Atenach) wylatuje w poniedziałek. "O szansach medalowych trudno wyrokować. Jako mistrzowie świata i liderzy Pucharu Świata wiemy, że stać nas nawet na złoty medal. Nie zamierzamy jednak opierać się na poprzednich wynikach, rywale są groźni, a start w regatach olimpijskich rządzi się swoimi prawami. Odwaliliśmy kawał dobrej roboty, bardzo ciężko pracowaliśmy, wiec powinno być dobrze" - powiedział Kusznierewicz. "Ślubowanie złożyłem po raz czwarty w karierze, ale za każdym razem jest to wyjątkowe przeżycie. Taka ceremonia zdarza się nielicznym, wszyscy ciężko pracowali na nominację. Jestem pełen pozytywnych emocji. Mam jednak duże doświadczenie i podchodzę do wszystkiego spokojnie. Takie uroczystości jak piątkowa są bardzo potrzebne; spotykają się przedstawiciele różnych dyscyplin i tworzy się więź, prawdziwa jedność reprezentacji. Czuć, że w tej ekipie rządzi hasło +jeden za wszystkich, wszyscy za jednego+" - podkreślił. Partnerem Kusznierewicza w klasie Star będzie Dominik Życki. Obaj są zdania, że największym utrudnieniem w walce o medal może okazać się akwen wodny w Qingdao. "To chyba najgorszy akwen na jakim kiedykolwiek żeglowałem. Słabe wiatry, mocne prądy morskie, które sprawiają, że pływa się jak na rzece, mgła, duchota oraz algi. Byłem świadkiem, jak tysiące Chińczyków próbowało zbierać te glony, ale ciężko im to idzie. Obawiam się, że może to wypaczyć wynik rywalizacji. Spodziewam się również licznych protestów" - ocenił Kusznierewicz. "Dodatkowo jeszcze woda jest brudna, ale na pewno po udanych regatach do niej wskoczę. To moja forma okazywania radości, choć robię to też dla ochłody. Mam nadzieję, że w Qingdao też będzie do tego okazja" - dodał i zapewnił, że w osadzie polskiego Stara panuje doskonała atmosfera, która jest niezbędnym elementem w walce o olimpijskie laury