- Na starcie straciłem kilka miejsc z powodu kłopotów ze sprzęgłem. Ale to był dopiero początek bardzo wymagającego wyścigu. Po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa miałem problem z dociskiem. Nie mogłem doprowadzić go do odpowiedniego poziomu i samochód ślizgał się po całym torze - wymieniał techniczne niedomagania Kubica. - Naprawdę nie rozumiem, co się stało. Do wczorajszej, trzeciej fazy kwalifikacji wszystko było w najlepszym porządku. Samochód naprawdę prezentował się bardzo dobrze - dziwił się Kubica. - Dzisiaj nie mogłem nic zrobić. Musimy dokonać gruntownej analizy tego co się stało - zakończył krakowianin. Dużo więcej optymizmu niż polski kierowca miał w sobie szef BMW, Mario Theissen. Wyraził on przekonanie, iż w nadchodzących wyścigach niemiecka załoga będzie uzyskiwała coraz lepsze rezultaty. - Nie jesteśmy jeszcze tak szybcy, jak czołowe ekipy, wciąż jednak pracujemy mocno, aby w nadchodzących wyścigach uzyskiwać coraz lepsze rezultaty - oświadczył Theissen. Boss BMW był w dobrym nastroju, bowiem Nick Heidfeld ukończył wyścig Grand Prix Hiszpanii na 7. miejscu. - Myślałem, że Robert zdoła wyprzedzić Glocka, który miał bardzo zły start. Później utknął jednak za nim i nie mógł nic zrobić - stwierdził Niemiec. - Robert miał wspaniałe kwalifikacje i naprawdę zasłużył na swoje pierwsze punkty - podsumował ze smutkiem 11. miejsce Kubicy szef BMW-Sauber. Kolejne Grand Prix odbędzie się w Monaco. - Mam nadzieję, że również tam pokażemy swój potencjał - zakończył optymistycznie Theissen. <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/formula-1/news/kubica-znow-z-niczym,1303867">CZYTAJ WIĘCEJ O WYŚCIGU NA TORZE W KATALONII</a>