"Wykonaliśmy dobrą robotę, ale nie na tyle dobrą, aby zdobyć mistrzostwo. Jest wielu kierowców, którzy mogliby walczyć o tytuł, ale nie mogą, bo mają zbyt wolne samochody. Tak jak ja" - podkreśla Kubica, który dokładnie opisuje różnice w swoim bolidzie pomiędzy początkiem a końcem sezonu. "Różnica polegała na tym, że wcześniej bolid był na tyle szybki, że i tak po czasówkach ruszałem z pierwszego rzędu. Pod koniec po przejechaniu bardzo dobrego okrążenia startowałem z tyłu". "Nie wytrzymywaliśmy tempa rozwoju Ferrari i McLarena. Oni robią się coraz silniejsi i szybsi. Poza tym dogoniły nas zespoły środka stawki. Były weekendy, gdy wyciskałem wszystko z auta, a mogłem walczyć tylko o czwarte, piąte miejsce. To był bardzo długi i trudny sezon" - opowiada krakowski kierowca. Za najbardziej rozczarowujący wyścig uważa ten w Australii, kiedy z walki wyeliminował go Nakajima. Pytany zaś o przyszły sezon i bolid F1.09 odpowiada: "Wierzę w ten zespół i to, co robią. Wszyscy ludzie, którzy pracują nad bolidem pokazali, że wiedzą jak to się robi. W 2009 zmieni się Formuła 1 i jej koncepcja. Aerodynamika, opony, system KERS. Będzie większe pole do popisu w poszukiwaniu optymalnych rozwiązań. Praca inżynierów staje się jeszcze ważniejsza, a ja trzymam za nich kciuki. To wszystko, co mogę zrobić jako kierowca".