Jak podał "Przegląd Sportowy", działacze z Anfield Road w poniedziałek złożyli klubowi Polaka oficjalną propozycję kupna reprezentacyjnego pomocnika. "Anglicy nie kontaktowali się z nami w sprawie Kuby. Nie odebraliśmy żadnego telefonu ani faksu" - powiedział jednak Michael Zorc, menedżer Borussii. "Jeśli faktycznie chcą nam zaproponować pięć milionów funtów, spotkają się z odmową. Do rozmów możemy przystąpić, jeśli otrzymamy propozycję wartą 10-12 mln euro. Ale i wtedy uczynimy to niechętnie, bo nie chcemy sprzedawać Kuby. Borussia znów ma być czołową niemiecką drużyną i on ma nam w tym pomóc" - dodał. Wcześniej potwierdził to Gerd Piperp, prezes klubu z Dortmundu. "Kuba jest dla nas zbyt ważny, aby go puścić" - stwierdził. A dyrektor Joachim Watzke dodał, że nawet gdyby oferta opiewała na 18 milionów euro, nie zostałby przyjęta. Cena najlepszego polskiego piłkarza rośnie w oszałamiającym tempie. Jeszcze trzy lata temu w kolejnych klubach wahano się, czy warto wyłożyć na niego kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na taki ruch nie zdecydowano się w Lechu Poznań ani w ŁKS-ie. Wreszcie, po namowach ze strony Jerzego Brzęczka, Błaszczykowski trafił na trening Wisły Kraków. Ówczesny trener "Białej Gwiazdy" Werner Liczka miał jeden dzień, by zdecydować, czy zabrać młodego piłkarza na obóz. Kuba miał łącznie kilka godzin treningu, by przekonać o swoim talencie.