- Na początku tego tygodnia na konkurs na stanowisko trenera męskiej reprezentacji nie wpłynęła żadna oferta - powiedział wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Artur Popko. - Jest natomiast ogromne zainteresowanie menadżerów-przedstawicieli najsłynniejszych szkoleniowców. Termin nadsyłania zgłoszeń mija o północy 30 listopada i jak dodaje Artur Popko "decydować będzie data stempla pocztowego". W gronie chętnych do objęcia stanowiska po Raulu Lozano wymienia się najczęściej Steliana Moculescu, Hugha McCutcheona, Ferdinando De Giorgi, Daniela Castellaniego i Wiktora Sidielnikowa. Czterech z nich pracowało ostatnio w klubach lub zagranicznych reprezentacjach. Argentyńczyk Daniel Castellani od kilku lat prowadzi najlepszy polski zespół PGE Skrę Bełchatów. Nowozelandczyk Hugh McCutcheon doprowadził zespół USA do złotego medalu olimpijskiego w Pekinie. - Takie wymieniane nazwisk jest typowe przy konkursach - mówi Artur Popko. - Giełda medialna rządzi się swoimi prawami i jest to normalne. Dla nas jednak liczy się konkret czyli oferta spełniająca wymogi konkursu. Artur Popko podkreśla, że "nie ma pytania czy Polak, czy zagraniczny specjalista." - W wyborze trenera będą liczyć się przede wszystkim sprawy merytoryczne, plan szkoleniowy oraz możliwość jego realizacji. Napisać w zgłoszeniu można wszystko - powiedział wiceprezes PZPS. W 2004 roku PZPS, po igrzyskach w Atenach, ogłosił konkurs, który wygrał Argentyńczyk Raul Lozano. - Doświadczenia tamtego konkursu podpowiadają, że te najważniejsze oferty napłynęły w ostatnich dniach - powiedział Artur Popko.