Eusebio gościł w Warszawie z okazji wybicia drugiej srebrnej monety z serii "Kings of Football", która upamiętnia wirtuozów piłki nożnej. Monety została wybita na zamówienia Centralnego Banku Armenii. Zanim Eusebio sfotografował się z byłymi polskimi piłkarzami życzył wszystkim sympatykom futbolu w Polsce sukcesów w eliminacjach mistrzostw świata w RPA w 2010 i organizowanych wspólnie z Ukrainą mistrzostwach Europy dwa lata później. Obiecał, że w sercu zachowa miłe wspomnienia z pobytu w Polsce. "Jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłem w waszym kraju" - powiedział Eusebio. Sympatię dziennikarzy obecnych na uroczystości Eusebio zjednał sobie życzeniami i podziękowaniami pod ich adresem. W rozmowie z przedstawicielami mediów przypomniał wiele nieznanych lub zapomnianych faktów i anegdot z czasów jego występów na boisku. "Kiedyś wykonywałem karnego, a w bramce stał Lew Jaszyn. Powiedziałem mu, że będę strzelał w prawy róg. Kiedy podbiegłem do piłki, rzucił się w lewy róg a piłka wpadła do siatki w prawym rogu. Pocieszając go powiedziałem, że nigdy nie oszukuję przyjaciół" - opowiadał Eusebio. "W finałach piłkarskich mistrzostw świata w Anglii w 1966 roku Portugalia wywalczyła brązowy medal, a ja zostałem królem strzelców zdobywając dziewięć bramek. Pytacie, czy przypadkiem nie zostaliśmy oszukani w półfinałowym meczu z Anglią. Nie, my piłkarze, za porażkę winimy naszą federację, która lekkomyślnie zgodziła się na przeniesienie spotkania z Liverpoolu na Wembley, na którym nie chcieliśmy zagrać" - powiedział Eusebio. "Moje pierwsze boisko wcale nie przypominało tego, które we wtorek otworzyłem dla młodzieży w Warszawie. Moim pierwszym boiskiem nie był Orlik lecz placyk wytyczony przez cztery kamienie. Będę wszędzie opowiadał o tej waszej wspaniałej idei budowy 2012 boisk piłkarskich" - mówił 64-krotny reprezentant Portugalii, który dla reprezentacji tego kraju strzelił 41 bramek. "Jestem wdzięczny Bogu, że był tak łaskawy dla mnie i sprawił, że byłem piłkarzem. To dzięki mojej grze spotykam się wszędzie z wielkim uznaniem, stawiają mi pomniki. Bez mojej gry, bez moich goli nie byłoby to wszystko możliwe. Wcale nie zazdroszczę wysokich honorariów współczesnym piłkarzom. Jeśli kluby płacą im tak wysokie apanaże, to mają do tego prawo. Ja zarabiałem też znacznie więcej niż moi koledzy" - mówił Eusebio. Jego zdaniem najlepszym europejskim piłkarzem w historii był Alfredo di Stefano. Po nim wymienił Lwa Jaszyna przyznając trzecie miejsce Ferencowi Puskasowi. Dziennikarze pytali go, komu należy się w tym roku "Złoty But" przyznawany najlepszemu piłkarzowi Europy. "Jako Portugalczyk powiem, że powinien otrzymać go mój rodak Cristiano Ronaldo". Proszony o wspomnienia z meczu Benfiki Lizbona w finale Pucharu Europy w 1968 roku z Manchesterem United powiedział: "Nie ma co wspominać. Przegraliśmy na Wembley 1:4 i wynik mówi wszystko" - powiedział Eusebio. Nie zabrakło pytania czy arbitrzy powinni przed podjęciem decyzji konsultować się z delegatami technicznymi obsługującymi kamery wideo. "Nie występują już na boiskach. Nigdy nie krytykowałem decyzji arbitrów i dzisiaj nie będę wypowiadał się w tej sprawie" - mówił Eusebio, który przyznał, że nadal ma wielką sympatię do Mozambiku, z którego pochodzi. "Mam dwa paszporty i za dwa tygodnie wybieram się do Mozambiku" - dodał.