Jak zapewnił jej trener, Aleksander Wierietielny, zawodniczka jest obolała, ale zdrowa. Wypadek miał miejsce na jednym z wielu zakrętów trasy biegowej, podczas zjazdu. - Jest poobijana, troszkę jęczy, ale żyje. Zjazdy były bardzo szybkie, a zakręty ostre i oblodzone, nie zawsze dobrze wyprofilowane. Na takich trasach jest bardzo łatwo o to, by narty się wyślizgnęły spod nóg. Justyna leżała na boku, ale nic wielkiego się nie stało - opisał sytuację Wierietielny. Trener uspokoił jednocześnie, że do czwartkowego biegu sztafetowego, w którym wystąpi na drugiej zmianie, będzie ona w pełni przygotowana, a do rywalizacji podchodzi bardzo poważnie. Przed dwukrotną medalistką tych igrzysk (srebro w sprincie, brąz w biegu łączonym) są jeszcze dwa starty - w sztafecie oraz w sobotę na 30 km ze startu wspólnego. Z Whistler Marta Pietrewicz CZYTAJ TAKŻE <a href="http://vancouver.interia.pl/vancouver/news/bjoergen-kowalczyk-nie-umie-przegrywac,1443407">Bjoergen: Kowalczyk nie umie przegrywać!</a> <a href="http://vancouver.interia.pl/vancouver/news/trener-kowalczyk-to-moje-najgorsze-igrzyska,1443484">Wierietielny: To moje najgorsze igrzyska</a>