Wyniki, terminarz i tabela grupy A Ligi Europejskiej - Mecz był bardzo trudny, wiedzieliśmy, że będzie zimno, ale nie przypuszczaliśmy, że jeszcze będzie padał śnieg - powiedział Krzysztof Kotorowski, bramkarz Lecha. - Żałuję tej sytuacji z drugiej połowy, zabrakło szczęścia i zimnej krwi. Mogłem jeszcze się wstrzymać dwie, trzy sekundy i lepiej nakryć piłkę lewą nogą. Mam sporo pretensji do siebie. Gdy Iaquinta strzelił wyrównującą bramkę, wiedziałem, że będzie jeszcze gorąco. I faktycznie tak było. Losy spotkania ważyły się do ostatniej minuty. Szczęśliwie dowieźliśmy ten rezultat do końca. Czasu na świętowanie nie będzie, bo za trzy dni czeka nas mecz z Widzewem. Musimy się dobrze przygotować, choć za bardzo nie mamy gdzie, bo wszystkie boiska są zasypane - powiedział Marcin Kikut, pomocnik Lecha. - Nie ma większego znaczenia ile minut zagrałem. Cieszę się, że mogłem wystąpić w takim meczu. Warunki były bardzo trudne, nie przypominam sobie, bym kiedyś grał w takiej śnieżycy. Ale warunki były takie same dla obu zespołów, myślę, że po spotkaniu piłkarze Juventusu nie będą się tym usprawiedliwiać. Gdy wszedłem na boisko trener kazał grać na jeden, dwa kontakty. Łatwo było o stratę piłki, a Włosi byli groźni w kontratakach. Największą ich bronią były stałe fragmenty gry - przekonywał Mateusz Możdżeń, pomocnik Lecha.