Po dwóch meczach w ćwierćfinale Euroligi jest remis 1-1. Wisła wygrała we własnej hali przed tygodniem (78:74), a mistrzynie Czech wykorzystały atut własnego parkietu w Brnie (87:72). - Rywalki sporo wiedzą o naszych najlepszych stronach, podobnie jak my wiemy niemalże wszystko o nich. W trzecim meczu, rozgrywanym w krótkim odstępie czasu, nie ma mowy o zaskoczeniu. Liczyć się będą przede wszystkim zaangażowanie i niuanse, detale. Na pewno nie możemy pozwolić Czeszkom na grę w pozycyjnym ataku, bo w tym elemencie doświadczony zespół z Brna jest od nas lepszy. Musimy grać szybko w ataku i agresywnie w obronie - powiedziała Paulina Pawlak. Rozgrywająca Wisły Can Pack ma szanse na drugi występ w turnieju finałowym Euroligi koszykarek. W 2004 roku, grając w barwach Lotosu, wywalczyła w węgierskim Pecsu wicemistrzostwo tych rozgrywek. W styczniu tego roku przeniosła się do Krakowa.