Oczekiwania Koreańczyków są ogromne - ich miasto, rywalizujące już po raz trzeci, tym razem uznaje się za faworyta do organizacji najważniejszej zimowej imprezy na świecie. Wyboru dokonają członkowie MKOl na 123. sesji w południowoafrykańskim Durbanie. Ostateczną decyzję ogłosi przewodniczący tej organizacji Jacques Rogge. "Mój umysł +trzepocze+ z podniecenia. Tym razem możemy osiągnąć to, co nie udało się dwa razy w przeszłości" - powiedział pod skocznią w Pyeongchang Lee Doh-yun. To jeden z około setki studentów Uniwersytetu Chung-Ang w Seulu, którzy pokonali ponad 300 kilometrów, aby dotrzeć do zimowego miasta i świętować ewentualny sukces. Park Un-ho, pułkownik armii koreańskiej, przyprowadził w okolice skoczni grupę ponad dwustu żołnierzy z pobliskiej bazy. Jak stwierdził, zwycięstwo Pyeongchang może być bardzo ważnym momentem w historii Korei Południowej, a dla niego osobiście - wielkim honorem. "Jestem bardzo podekscytowany. Nie mam wątpliwości, że wygramy" - stwierdził z kolei 10-letni Cho Beom-jun, który oczekuje na wyniki głosowania razem ze szkolnymi kolegami. Wszystkie największe koreańskie stacje telewizyjne ustawiły w Pyeongchang specjalne stanowiska, z których będą omawiać i komentować środowe wydarzenia. W Durbanie od rana trwają ostatnie, 45-minutowe prezentacje wszystkich kandydatów (jako pierwsze rozpoczęło Monachium). Po każdej zaplanowano 15-minutową sesję pytań i odpowiedzi. Głosowanie rozpocznie się o godz. 15.35. W pierwszej turze weźmie udział prawdopodobnie 95 ze 110 członków MKOl, w tym Irena Szewińska. O godz. 17 Rogge otworzy kopertę i odczyta ostateczny werdykt. Poprzednia zimowa olimpiada w 2010 roku odbyła się w kanadyjskim Vancouver. Najbliższą - w 2014 roku - zorganizuje rosyjskie Soczi.