Steinhof, 3. kierowca zeszłorocznej edycji polskiego pucharu Kia Picanto, radzi sobie wyjątkowo dobrze na niemieckich torach. Krakowianin, choć to jego pierwszy sezon startów za granicą, należy do ścisłej czołówki zawodów. Po 3. wyścigach zajmował świetną 5. lokatę w stawce. Krakowianin zwykle rozkręca się z okrążenia na okrążenie, gdyż poznaje nowe dla siebie tory oraz opanowuje 150-konny samochód Volkswagen Polo. Tak było na torze w Lausitz, gdzie rozegrano 4. i 5. eliminację pucharu. W treningu Polak zajął 11. miejsce na 24 startujących kierowców. W kwalifikacjach do pierwszego wyścigu Steinhof wywalczył 10. pozycję (strata tylko 0,370 do lidera). Kierowca miał jednak pecha. Na swoim najszybszym okrążeniu, które dawało nawet szansę na pole position (rekord w pierwszym sektorze pomiaru czasu), zawodnik popełnił drobny błąd i miał kontakt z bandą. Uszkodzeniu uległo zawieszenie. Nie do końca sprawnym samochodem Steinhof w sesji kwalifikacyjnej do drugiego wyścigu zajął 17. miejsce. Samochód udało się naprawić przed pierwszym wyścigiem, który także rozegrano w sobotę, tuż po zawodach słynnej serii DTM (mistrzostwa Niemiec samochodów turystycznych). Steinhof od początku jechał bardzo szybko i wyprzedzał kolejnych rywali. Marsz Polaka naprzód powstrzymał dopiero na kilka okrążeń Szwed Olsson, który dobrze zna serię Volkswagena Polo z poprzedniego sezonu. Steinhof nie złożył jednak broni i na ostatnim okrążeniu efektownym manewrem pod koniec prostej startowej wyprzedził rywala, zajmując na mecie 5. miejsce. Dzięki temu awansował na 4. pozycję w klasyfikacji generalnej pucharu. Do niedzielnego wyścigu (także rozegrany po serii DTM) Steinhof startował z 17. pozycji. Nastawił się na bardzo szybką jazdę. Od początku na torze trwała zażarta walka. Polak umiejętnie wykorzystywał błędy rywali, awansując na coraz lepsze pozycje. Na 8. okrążeniu znajdował się już na 5. miejscu! Wtedy jednak nieoczekiwanie otrzymał od sędziów karę przejazdu przez boksy. Okazało się, że przy wywieszonej żółtej fladze, oznaczającej niebezpieczeństwo, wykręcił swój najlepszy czas jednego okrążenia. Podobny błąd popełniło też dwóch innych zawodników jadących przed Steinhofem. Zgodnie z regulaminem, jeśli dojdzie do takiej sytuacji, kierowcy muszą odbyć karę, gdyż nie zachowali należytego bezpieczeństwa. Polak ostatecznie ukończył zawody na 12. miejscu i jest 7. w klasyfikacji generalnej pucharu. - Ten weekend bardzo wiele mnie nauczył - powiedział po wyścigach Maciej Steinhof. - Żałuję przede wszystkim błędu w kwalifikacjach, bo mogłem być znacznie wyżej na linii startowej. W sobotę wszystko poszło dobrze, wiele satysfakcji dało mi wyprzedzenie Olssona, który ma za sobą znacznie więcej startów w VW Polo Cup. W niedzielę miałem pecha. Na torze nie zauważyłem żadnej poważnej kolizji, koło mnie nie było też rywala, więc nie sądziłem, że jest jakieś niebezpieczeństwo. Tymczasem okazało się, że wywieszono żółtą flagę. Gdyby nie to, mogłem awansować nawet na 3. pozycję. Na torze cały czas było gorąco, o czym świadczy fakt, iż na mecie nie miałem obu lusterek wstecznych! Cieszy mnie szybka jazda. Choć rywale mają więcej startów w VW Polo Cup, bez problemu dotrzymuję im kroku. To napawa mnie optymizmem. Następny wyścig odbędzie się 29 czerwca na torze Norisring w Niemczech (tu niegdyś swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 3 odniósł Robert Kubica).