W pierwszej połowie nie było wątpliwości, kto jest lepszą drużyną. Przewaga Barcelony była wyraźna, choć i tak podopieczni Josepa Guardioli nie grali na sto procent. Prowadzenie dla nich zdobył Zlatan Ibrahimović, który już w czwartym kolejny meczu trafił do bramki rywali. Jeszcze nigdy żaden debiutujący piłkarz Barcelony nie miał tak dobrego startu w tym klubie. Wynik podwyższył po indywidualnej akcji Lionel Messi, a prowadzenie do przerwy ustalił Gerard Pique, któremu piłkę piętą zagrał Ibrahimović. Po zmianie stron padły jeszcze dwa gole. Jednego strzelił Messi, również po indywidualnej akcji, a drugiego, honorowego dla Racingu, Oscar Serrano. Problem dla Guardioli może być jednak fakt, że w 52. minucie kontuzji doznał Ibrahimović. Szwed bez udziału żadnego z rywali skręcił staw skokowy i może pauzować nawet dwa tygodnie. W środę odbędą się kolejne mecze czwartej kolejki. O powrót na pozycję lidera będzie walczył Real Madryt. "Królewscy" zmierzą się z Villarreal, czyli poprzednim klubem ich trenera Manuela Pellegriniego. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/hiszpanska/news/sevilla-goni-wielka-dwojke,1372123">Sevilla goni wielką dwójkę</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/Barcelona-Real/news/barcelona-rozbila-racing-w-pol-godziny,1372164">Barcelona rozbiła Racing w pół godziny</a>