"Wojownicy" pokonali na własnym parkiecie Lakers 106:102. W drużynie gości zawiódł Kobe Bryant, który zdobył tym razem tylko 19 punktów. Nie pomogło 36 "oczek" zdobytych przez O'Neala. Dobra, równa gra całej drużyny gospodarzy okazała się wystarczająca do pokonania Lakers. Zwycięstwo odnieśli Memphis Grizzlies, którzy pokonali w Miami Heat 107:96. Niestety, znów cały mecz na ławce spędził Cezary Trybański. Wśród gospodarzy najlepiej zaprezentował się Eddie Jones, który zapisał na swoim koncie 33 punkty. Kluczem do sukcesu Grizzlies okazała się świetna gra trójki koszykarzy: Person, Gasol i Gooden rzucili razem 73 punkty. Kolejny doskonały mecz rozegrali Dallas Mavericks, którzy rozgromili Los Angeles Clippers 122:95. Siłą Mavs okazała się ławka rezerwowych, koszykarze spoza pierwszej "piątki" rzucili w sumie 64 punkty. Wśród Clippers na wyróżnienie zasłużył Elton Brand, zdobywca 20 punktów. New York Knick pokonali na własnym parkiecie Seattle Supersonics 97:80. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Allan Houston, który zdobył 25 punktów, wspierał go Kurt Thomas (22 "oczka"). W zespole gości najlepiej zaprezentował się Gary Payton, który zapisał na swoim koncie 20 punktów. W Waszyngtonie doszło do konfrontacji Michaela Jordana i Scottie Pippena. Kiedyś razem w Chicago Bulls, a minionej nocy na przeciw siebie. Lepszy z tej potyczki wyszedł Pippen, bo jego Portland Trail Blazers pokonało Washington Wizards 98:79. Obaj zdobyli po 14 punktów i obaj opuszczali halę MCI Center w dobrych nastrojach. - Mike wciąż jest najlepszy - powiedział po meczu Pippen - Kiedy gra się przeciwko niemu, na parkiecie zapada dziwna atmosfera. Może nie widać jego starań po wynikach Wizards, ale wciąż potrafi bardzo wiele. <A href="http://nba.interia.pl/wyn/2003w?data=10.12">Zobacz wyniki meczów i zdobywców punktów z 10 grudnia</a> oraz <A href="http://nba.interia.pl/galerie?galId=3861">galerię zdjęć z NBA</a>