Hokej staje się sportem coraz szybszym, a poziom naszego sędziowania stoi w miejscu. Już pierwszy mecz finałowy rozpalił wielkie emocje i to nie tylko za sprawą fantastycznego finiszu "Pasów", ale w dużej mierze wskutek mocno kontrowersyjnych werdyktów arbitrów. Nieuznany prawidłowy gol Tomasza Proszkiewicza na 3:0 dla tyszan to tylko jedna z wątpliwych decyzji sędziów w tym spotkaniu. Aby uniknąć niepotrzebnych scysji pomiędzy klubami, Wydział Sędziowski PZHL chce, aby kluby wytypowały po minimum czterech sędziów głównych, którzy stworzą dwie pary obsługujące mecze. Władze GKS-u Cracovii mają czas do soboty. W przypadku rozbieżności miedzy klubami, uniemożliwiających wybór, prawo dokonania obsady sędziów pozostaje w gestii Wydziału Sędziowskiego. Inicjatywa ciekawa, ale samo typowanie sędziów przez kluby nie podniesie poziomu umiejętności arbitrów.