Nieczęsto w karierze piłkarza zdarza się taka sytuacja, by po przegranym meczu radość nie schodziła z twarzy wszystkich członków drużyny. - Zgadza się, ale utrzymaliśmy się w Ekstraklasie (ogromny uśmiech)! Każdy wie, jak było i ile mieliśmy punktów. Wszystko ułożyło się jednak pod nas i zostajemy w lidze! Na każdym kroku powtarzaliście, że wierzycie, że będziecie walczyć do końca, ale czy był taki moment w rundzie wiosennej, kiedy pomyśleliście sobie "kurcze, chyba się nie uda"? - Nie, walczyliśmy do końca i do końca wierzyliśmy w utrzymanie. Zresztą nawet dziś w Bełchatowie było widać, że chcieliśmy doprowadzić do remisu, choć znaliśmy już wyniki meczów Arki i Polonii i wiedzieliśmy, że nie spadniemy. Chcieliśmy zdobyć punkty. Który moment w rundzie wiosennej był kluczowy w perspektywie utrzymania? - Wydaje mi się, że każde zwycięstwo motywowało nas jeszcze bardziej do tego, aby się utrzymać. Przełom nastąpił chyba jednak w Bytomiu, kiedy to wygraliśmy z Polonią. Wtedy zbliżyliśmy się do rywali, a potem już poszło. Do utrzymania wystarczyło dwadzieścia dziewięć punktów... - Zgadza się. Po górnej części tabeli widać, jak nasza liga była w tym sezonie wyrównana. Niewiele potrzeba było, by zostać mistrzem Polski. Dobrym przykładem może być Śląsk Wrocław, który po siedmiu kolejkach miał o punkt więcej od was, a sezon zakończył z wicemistrzostwem... - No tak, ale my też jesteśmy przykładem tego, że mając fatalną rundę jesienną można się utrzymać. Może nie spokojnie, ale skutecznie. Kurcze, udało się! Ale jesteśmy szczęśliwi! Po meczu dostaliście koszulki od przedstawicielki kibiców... - Tak, były na nich bardzo miłe słowa ("Nikt nie wierzył, że się uda - Cracovia czyni cuda" oraz "Ważna jest walka...taktyka i mieć w kibicach 12. zawodnika. Dziękujemy" - przyp.). Po końcowym gwizdku serdecznie podziękowaliście trenerowi Szatałowowi.. - Trener jest autorem naszego sukcesu, ale wydaje mi się, że bez nas-piłkarzy też nie byłoby fajnie. Należą się podziękowania trenerowi, ale i gratulacje nam wszystkim. Wielu skreśliło nas stanowczo za wcześnie. Nie załamaliśmy się jednak i udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie osiągnąć nasz cel. Wielu twierdziło, że już spadliście do pierwszej ligi. Niektóre media, gdy otrzymałeś wraz z Łukaszem Mierzejewskim powołanie do reprezentacji informowały nawet o tym, że na zgrupowanie pojadą gracze spadkowicza z Ekstraklasy... - Niech się teraz ugryzą w język i dadzą sobie na chwilę spokój z komentowaniem. Dla ciebie sezon jeszcze się nie kończy, bo jedziesz na zgrupowanie reprezentacji... - Fajnie jest jechać na kadrę jako zawodnik drużyny ekstraklasowej, a nie spadkowicza do pierwszej ligi. To duża ulga. Rozmawiał Dariusz Guzik