Bez kontuzjowanych Stephane'a Antigi, Pawła Maciejewicza, Janne Heikkinena i Marcina Możdżonka PGE Skra nie zdołała wygrać żadnego seta w pojedynku z VfB Friedrichshafen. Nazwiska Heikkinnena i Możdżonka były wprawdzie wpisane do meczowego protokołu, jednak tylko po to, by "postraszyć" rywali. Bardziej przestraszeni na początku meczu byli jednak mistrzowie Polski, którzy bardzo nerwowo rozpoczęli pojedynek. Goście objęli prowadzenie 2:0, a po dwóch kolejnych asach serwisowych Sung-Min Moona, przy stanie 2:6 trener PGE Skry Daniel Castellani poprosił o czas. Po przerwie bełchatowianie zaczęli odrabiać straty. Doprowadzili do remisu 9:9, a później objęli prowadzenie 13:12. Było to jedyne prowadzenie PGE Skry w pierwszym secie. Do stanu 19:19 walka była jeszcze wyrównana, jednak końcówka należała do mistrzów Niemiec. Przy stanie 22:24 Dawid Murek niedokładnie odebrał silną zagrywkę Lukasa Tichacka, piłka wróciła na stronę VFB, a kolejny atak Niemców zakończył seta. Drugi set był bardzo wyrównany do stanu 12:12. Później nastąpił okres bardzo dobrej gry PGE Skry. Gospodarze wywalczyli pieciopunktową przewagę (19:14, 20:15) i wydawało się, że będą kontrolować końcówkę. Stało się zupełnie inaczej. Goście zdobyli sześć kolejnych punktów i odzyskali prowadzenie. Niemoc bełchatowian skutecznym atakiem ze środka przerwał Mariusz Wlazły doprowadzając do remisu 21:21, jednak po chwili PGE Skra przegrywała już 21:24. Tym razem pierwszą piłkę setową gospodarze obronili, jednak skapitulowali po drugiej, zakończonej skutecznym atakiem Gyorgy'a Grozera. W trzecim secie ostatni remis był przed pierwszą przerwą techniczną. Od stanu 6:6 goście przejęli inicjatywę i do końca meczu nie oddali prowadzenia. W tym secie gospodarze nie podjęli już walki, przegrywając go do 18. Mecz silnym atakiem zakończył Grozer. Po meczu powiedzieli: Trener VfB Friedrichshafen Stellan Moculescu: - Wygraliśmy 3:0, ale na dobrym poziomie zagraliśmy tylko dwa i pół seta. W drugim secie nasz rozgrywający trochę się pogubił, ale w końcówce odnalazł właściwy rytm gry i wszystko dobrze się skończyło. Kapitan VfB Friedrichshafen Joao Jose Sequeira: - Jesteśmy bardzo zadowolenie z takiego początku rozgrywek. Dobrze współpracowały dzisiaj wszystkie formacje, co pozwoliło nam wygrać. Bardzo ważnym elementem był dzisiaj "duch zespołu" który ujawnił się zwłaszcza w drugim secie, który nie toczył się po naszej myśli. Szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów Daniel Castellani: - Cały czas byliśmy bardzo spięci, co nie pozwoliło nam pokazać dobrej gry. Napięcie i nerwowość w naszej grze były bardzo widoczne zwłaszcza w drugim secie, który miał ogromny wpływ na wynik meczu. Oprócz libero cały zespół zagrał słabe spotkanie. Trafiliśmy dzisiaj na bardzo dobrze dysponowany zespół i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pogratulować rywalom zwycięstwa. Kapitan PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły: - Mecz był dla nas ciężki. Spotkaliśmy rywala, który bardzo dobrze zagrywał, uniemożliwiając nam dokładne rozegranie, bo nasze przyjęcie nie było najlepsze. Dzięki temu nasz akcje były czytelne, rywale kontrolowali grę na bloku. W drugim meczu grupy F we wtorek rosyjska Iskra Odincowo pokonała Panathinaikos Ateny 3:0. W czwartek, 13 listopada PGE Skra zagra w Atenach z Panathinaikosem. PGE Skra Bełchatów z VfB Friedrichshafen 0:3 (22:25, 22:25, 18:25) PGE Skra: Daniel Pliński, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Radosław Wnuk, Miguel Falasca, Dawid Murek, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Bąkiewicz, Maciej Dobrowolski. VfB Friedrichshafen: Lukas Tichacek, Idner Lima Martins, Juliano Bendini, Sung-Min Moon, Gyorgy Grozer, Jao Jose Sequeira, Thomas Kroger (libero) Tabela grupy F 1. VfB Friedrichshafen 1-0 2 3:0 Iskra Odincowo 1-0 2 3:0 3. Panathinaikos Ateny 0-1 1 0:3 PGE Skra Bełchatów 0-1 1 0:3 Program drugiej kolejki: 13 listopada Panathinaikos Ateny - PGE Skra Bełchatów (17.00) VfB Friedrichshafen - Iskra Odincowo (20.15.)