- We wcześniejszych spotkaniach pucharowych ani sekundy nie zagrałem z powodu kontuzji. W Rotterdamie wszedłem na końcówkę i udało się dołożyć jakąś cegiełkę do tego sukcesu. Duże uznanie należy się chłopakom, bo ten awans to powód do dumy dla całego klubu. Zaowocowała ciężka praca, jaką zespół włożył w całą rundę jesienną - podkreślał Kikut. - Ja wiedziałem, jaki jest wynik w La Corunii, bo siedziałem na ławce, więc byłem na bieżąco. Przypuszczam jednak, że chłopaki z podstawowego składu tego nie wiedzieli. Widać, że końcówka dała im się we znaki, bo widać było zmęczenie na twarzach, ale "dociągnęliśmy" ten wynik do końca - opowiadał. Łukasz Piątek, Rotterdam