Gwizdy w tym spotkaniu pojawiały się kilkakrotnie - pod koniec pierwszej połowy, gdy Lech zbyt często się bronił, także w okolicach 50. minuty, gdy poznaniacy nie potrafili stworzyć dobrej akcji. Później strzelili jednak trzy bramki i już do końca meczu sympatycy Lecha się cieszyli. Kibiców w Poznaniu było mało - tylko niewiele ponad 10 tysięcy. Szalikowcy Lecha bojkotują jednak doping - uważają, że wobec nich prowadzona jest restrykcyjna polityka i za byle przewinienie można dostać zakaz stadionowy. Tydzień temu w meczu z Wisłą zorganizowany doping był tylko przez ostatnie 20 minut, ale już w tym tygodniu prowadzący go kibic otrzymał zarzut - robił to bowiem z płotu i nie zszedł z niego mimo uwag stewardów. W tej sytuacji znaczna część szalikowców zbojkotowała spotkanie z Jagiellonią - nawet mimo wykupionych karnetów. Dopingować starali się za to kibice z dwóch innych trybun - wychodziło im to z różnym powodzeniem, przeważnie dość niemrawo. Gdy mecz się zakończył, piłkarze poszli jednak podziękować najpierw sympatykom z drugiej trybuny, czyli tym, którzy bojkotują doping. Spotkało się to z gwizdami reszty sympatyków. Dopiero gdy zawodnicy udali się w drugą stronę, dostali oklaski. - Tu są kibice, "Kolejorz", tu są kibice - śpiewali po chwili widzowie zza drugiej bramki. Lech pokonał Jagiellonię 4-1. Andrzej Grupa, Poznań Lech - Jagiellonia 4-1: Tutaj prowadziliśmy relację LIVE z tego spotkania. KLIKNIJ! Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy