- Na razie się zastanawiam, na dzisiaj nie mogę powiedzieć czy będę grała dla Polski, czy nie. Są rozmowy i zobaczymym jak się potoczą - powiedziała w czystej polszczyźnie Kerber. Od czego to zależy? - Oczywiście też ode mnie, teraz dowiaduję się co trzeba zrobić, aby móc reprezentować "biało-czerwone" barwy, jakie są plusy i minusy, decyzja niebawem zapadnie - stwierdziła 121. zawodniczka rankingu WTA. Niemcy mają jednak większe tradycje tenisowe niż my. - To prawda. Ja czuję się jednak też Polką - dodała. Kerber urodziła się 18 stycznia 1988 roku w Bremie. Obecnie mieszka w Kiel, ale dużo czasu spędza w Puszczykowie, koło Poznania. - Mam prawie całą rodzinę w Polsce. Tata jest Polakiem, mama Niemką, ale mówi po polsku, stąd tak dobrze znam ten język - powiedziała. Zawodniczka dużo czasu spędza w Polsce. W Krakowie bardzo jej się podoba, a szczególnie smakujej jej kuchnia. - Codziennie tu dają pierogi przed meczem, taki rytuał - śmieje się tenisistka. Na razie Kerber została pierwszą ćwierćfinalistką turnieju ITF Salwator Cup. W środę pokonała Szwajcarkę Stefanie Voegele, z którą straciła tylko trzy gemy. - To spotkanie wcale nie było łatwe. Myślę jednak, że dobrze zagrałam i ma nadzieję, że tak będzie dalej - powiedziała wciąż reprezentantka Niemiec, która po wyeliminowaniu w pierwszej rundziej "jedynki" Alisy Klejbanowej, urasta do rangi faworytki. - Każdy mecz jest inny i do każdego trzeba się inaczej nastawić - mówiła Kerber, która teraz spotka się z Rosjanką Anną Łapuszczenkową albo z rozstawioną z numerem siódmym Czeszką Barborą Zahlavovą-Strycovą. - W następnym będę próbować zagrać jak najlepiej - dodała skromnie. II runda gry pojedynczej: Angelique Kerber (Niemcy) - Stefanie Voegele (Szwajcaria) 6:1, 6:2