Pierwsi odpowiedzialni za organizację meczów pojawiają się na stadionie w dniu spotkania o 7. rano. Niedługo później odbywają naradę, na której omawiają plan działania. O godz. 9.30 na stadionie pojawiają się sędziowie i delegat UEFA. Dokonują oni obchodu obiektu, murawy i odbywają odprawę techniczną z organizatorami. Kolejny "obchód", trwający zwykle ponad godzinę, odbywa się o godz. 16.00, a biorą w nim udział przedstawiciele policji, straży pożarnej i służb medycznych. "Kontrola jest bardzo szczegółowa, m.in. wtedy odpowiednie służby kontrolują trybuny, czy np. nie jest na nich ukryty ładunek wybuchowy" - powiedział PAP jeden z pracowników obsługi Ernst-Happel-Stadion w Wiedniu. Po pozytywnej opinii policji i straży pożarnej zapada decyzja o otwarciu bram stadionu. Dzieje się to trzy godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wcześniej na stadion zostają dostarczone wszystkie niezbędne rzeczy, m.in. żywność i napoje oraz sprzęt drużyn, które wieczorem zagrają o punkty Euro-2008. Stroje piłkarskie obu zespołów trafiają do szatni o godz. 16. Kierownicy techniczni obu drużyn rozwieszają koszulki tak, by specjalna ekipa telewizyjna mogła je sfilmować. Ta sama ekipa wkracza do akcji, po przyjeździe na stadion obu zespołów, co musi się stać od 90 do 100 minut przed początkiem gry. Około czterech godzin przed rozpoczęciem spotkania ruch panuje również na płycie boiska. W towarzystwie wolontariuszy ćwiczą dzieci towarzyszące piłkarzom wychodzącym na murawę. Odgrywane są również hymny obu krajów, trwają próby krótkiego występu artystycznego, który poprzedza każdy mecz. "Tzw. opening ceremony była ćwiczona na długo przed rozpoczęciem turnieju, ale każdego dnia przed meczem próby są powtarzane" - dodał pracownik wiedeńskiego obiektu. Trzy godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego na trybunach pojawiają się pierwsi kibice. Organizatorzy dbają, by zapełnić czas do pierwszego gwizdka, także po to, by - jak przyznają - "nie przychodziły im do głowy głupie pomysły". Długie oczekiwanie na trybunach mają im umilić m.in. różne konkursy. Operatorzy stadionowej kamery wychwytują kibiców, których pokazują na dwóch wielkich telebimach. Znalezienie się na ekranie połączone jest z poleceniem do wykonania. Od najmniej skomplikowanych, np. "pomachaj", "podskocz", "zatańcz", "uśmiechnij się", do takich, których wykonanie może nieraz sprawiać kłopot, jak "pocałuj sąsiada". Odmowa wykonania polecenia może narazić jedynie na "buczenie" pozostałej części trybun, a nieraz pojawia się komunikat: "Możesz to zrobić lepiej". Gdy poszczególne sektory są już niemal pełne, przy pomocy "krajowych" spikerów kibice współzawodniczą w przekazywaniu sobie flagi krążącej po trybunach. W przerwie meczu na boisku nie tylko rozgrzewają się rezerwowi obu zespołów, ale i do akcji wkracza grupka około dziesięciu osób. Dokładnie penetrują one murawę i usuwają kępki wyrwanej trawy, bądź ubijają wystające kawałki. Równie precyzyjnie stan boiska jest sprawdzany przed i po meczu. Łącznie w dniu meczu Euro-2008 na stadionie pracuje 1500 osób. Największą grupę - 500 osób - stanowią wolontariusze, którzy służą pomocą na wyuczonych odcinkach. Nad spokojem na trybunach czuwa 300 ochroniarzy, a wokół nich porządku pilnuje 100 policjantów. O zdrowie kibiców dba 10 lekarzy, a w każdej chwili pomoc gotowych jest nieść 50 sanitariuszy. Na stadionie znajduje się ponadto około 20 strażaków. Do dyspozycji organizatorów jest pięć karetek pogotowia. Tuż po zakończeniu gry z bramek ściągane są siatki, a personel techniczny i organizatorzy dokonują podsumowania dnia. "Każdy zgłasza uwagi dotyczące swojej działki. Rozmawiamy o tym, co można jeszcze poprawić. Światło gasimy 1-2 w nocy" - zakończył pracownik głównej areny Euro-2008, na której w niedzielę 29 czerwca odbędzie się finał.