Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" podkreślił, że jego drużyna zagrała dwie różne połowy. - Pierwsza połowa była bardzo dobra w wykonaniu Wisły. Próbowaliśmy strzelić bramki i skutecznie. asekurowaliśmy się w obronie. W drugiej połowie zagraliśmy gorzej i Schalke miało wiele okazji do strzelenia gola. Druga połowa nam nie wyszła - podsumował trener Wisły. Kasperczak nie chciał oceniać gry Kamila Kosowskiego i Maciej Żurawskiego. Na pytanie dziennikarza, czy nie uważa, że obaj zagrali poniżej oczekiwań, gdyż myślami są już w innych klubach, pan Henryk zdenerwował się i w dość opryskliwy sposób udowadniał, że obaj piłkarze chcą grać w Wiśle, a Ci którzy obarczają ich za słabą grę w drugiej połowie, są bardzo złośliwi. Nie pierwszy raz Kasperczak nie umie spokojnie odpowiedzieć na trudne pytanie. Na prośbę oceny postawy Mirosława Szymkowiaka, który łagodnie mówiąc nie był zbyt zadowolony ze zmiany, opiekun Wisły znów zdenerwowany, przekonywał zebranych, że "Szymek", wcale nie był zdenerwowany. Poza szkoleniowcem nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Pan trener, przecież bardzo doświadczony, powinien wiedzieć, że na na trudne pytania, też trzeba umieć odpowiadać. Kasperczak bardzo żałował straconej bramki i przykłada do niej wielką wagę. - Stracona bramka może sprawić, że zostaniemy wyeliminowani. Tam będzie trudniej, ale będziemy robili wszystko, aby się zakwalifikować - powiedział opiekun wiślaków. Trener gości Frank Neubarth był zadowolony z wyniku, choć uważa, że z przebiegu meczu jego zespół mógł wygrać. - Przed meczem byłbym bardzo zadowolony z tego wyniku, ale po spotkaniu mam lekki niedosyt. Przypomnę, że już w pierwszej minucie mogliśmy objąć prowadzenie po strzale Bohme. Później dość przypadkowo straciliśmy bramkę, ale w drugiej połowie zagraliśmy lepiej. Opanowaliśmy środek pola i przypilnowaliśmy napastników Wisły. W sumie jestem zadowolony z wyniku - powiedział. Trener Schalke stwierdził, że Wisła ma lepszą ofensywę od Legii, ale klub ze stolicy jest lepszy w obronie. - Tak wielu sytuacji, jak dziś w Krakowie nie mieliśmy w Warszawie - zakończył Neubarth.