- I wygląda na to, że dopina swego. Właściciel Wisły podjął decyzję o wycofaniu się z klubu właśnie na skutek nieodpowiedzialnego zachowania trenera Kasperczaka - podkreślił Basałaj. Prezes krakowskiego klubu wymienił przyczyny, które jego zdaniem sprawiły, że właściciel Wisły chce zrezygnować z finansowania drużyny. - Po pierwsze, skompromitował zespół na arenie międzynarodowej, przegrywając z Vaalerengą i Dinamem Tbilisi. Po drugie, jego nieudana pucharowa i transferowa zabawa przez dwa lata kosztowała klub 12 milionów złotych. A nie stać nas na dalsze straty. Uczciwie zaproponowaliśmy mu po zawieszeniu go w roli trenera menedżera, że będziemy mu płacić miesięczną gażę aż do 30 czerwca 2008 r. Po trzecie, po tym, jak zrezygnowaliśmy z jego usług, zaczął prowadzić kampanię medialną przeciw klubowi. Bezczelnie psuł atmosferę wokół Wisły, inspirował opinię publiczną przeciw zarządowi i innym ludziom pracującym w klubie. Wykorzystał nawet swoje koleżeńskie układy w PZPN, aby zwrócić piłkarską centralę przeciw naszemu klubowi. Zapowiedzi pana Kasperczaka, że zjawi się na pierwszym treningu Wisły 10 stycznia i będzie chciał go poprowadzić, było dalszym przejawem szczucia innych przeciw Wiśle i psucia atmosfery wokół klubu. Właściciel, Bogusław Cupiał, ma tego dość, dlatego podjął bolesną decyzję o wycofaniu się z klubu - stwierdził. Decyzja Cupiała może być grą mającą na celu skłonienie Kasperczaka do złożenia dymisji. - Powtarzam jeszcze raz: pan Cupiał podjął tę decyzję z wielkim bólem, ale z całą powagą i odpowiedzialnością - dodał Basałąj. Sympatycy "Białej Gwiazdy" z niecierpliwością będą czekać do poniedziałku. Wtedy, jak zapewnia prezes Wisły, wszystko się wyjaśni. W poniedziałek kibice mistrzów Polski postanowili zorganizować manifestację popierającą właściciela klubu.