- Zawodnik musi być długo leczony. Moim zdaniem na razie powinien pozostać w leszczyńskim szpitalu. Za parę dni można myśleć o przewiezieniu go na oddział neurochirurgii do Torunia. Najważniejsze jest to, iż jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział lekarz klubowy Unii Leszno dr Tomasz Gryczka. Do wypadku doszło w IX odsłonie meczu między Unią Leszno a Apatorem Toruń. "Byki" reprezentowali Damian Baliński i Rafał Dobrucki, natomiast barw "Aniołów" bronił Karol Ząbik w parze z Nielsem Kristianem Iversenem. Pierwszy łuk dobrze rozegrali reprezentanci Unii Leszno i to oni znaleźli się na czele stawki. W drugi wiraż po małym wjeżdżał Dobrucki, a Baliński jechał szeroko. W połowie łuku za mocno skontrował motocykl i stracił nad nim panowanie. Obrócił się o 180 stopni i upadł na tor. Jadący za nim Ząbik próbował uniknąć karambolu i z impetem uderzył w bandę. Wcześniej jednak zahaczył prawdopodobnie głową o maszynę rywala. Indywidualny mistrz świata juniorów został natychmiast odwieziony do szpitala. Baliński o własnych siłach dotarł do parkingu, lecz już po chwili karetka musiała udać się do parku maszyn, gdyż zawodnik słabł. Ostatecznie został odprowadzony do gabinetu lekarskiego, a lekarz zawodów uznał go niezdolnym do dalszej jazdy. Po meczu Baliński długo jeszcze leżał w gabinecie, próbując dojść do siebie. Około 30 minut po zawodach poczuł się na tyle dobrze, by go opuścić. Dr Tomasz Gryczka stwierdził: - Doszło do bardzo mocnego stłuczenia głowy, a także kości ogonowej. Myślę jednak, że Damian wkrótce dojdzie do siebie i wróci w tym sezonie na tor. Konrad Chudziński, Leszno