Menedżer "Lwów" Thorsten Storm ma sporo zmartwień. W drużynie, która rozpoczęła już przygotowania do sezonu ligowego, jest wielu kontuzjowanych. - Najbardziej boję się o Bieleckiego. Karol jednak dzielnie zniósł wiadomość o utracie wzroku w lewym oku, dlatego wierzę w to, że wróci jeszcze na parkiet - podkreślił. Przyznał jednocześnie, że musi się liczyć z dłuższą jego nieobecnością i na taki przypadek szykuje plan B. - Nie mamy pewności kiedy i czy Karol będzie mógł grać w piłkę ręczną. W tej chwili przechodzi rehabilitację i jest bardzo zdeterminowany. Dlatego też nie zajmujemy się intensywnie poszukiwaniem jego zastępcy. Gracza na takim poziomie trudno znaleźć, ale mamy nadzieję, że zastąpi go Grzegorz Tkaczyk - dodał Storm. 45-letni menedżer zaznaczył, że zaistniałą sytuację w klubie postrzegają z dwóch stron. - Przede wszystkim w Bieleckim widzimy człowieka, który potrzebuje naszego wsparcia. W każdej chwili może na nas liczyć i głęboko w to wierzymy, że wróci jeszcze na boisko. Ale musimy być przygotowani również na plan B i skupić się na sportowych celach klubu - podkreślił. Dlatego nie jest wykluczone, że "Lwy" zaczną poszukiwania nowego zawodnika. - Nie jest łatwo zastąpić Karola. Był naszym najlepszym strzelcem i w zespole brakuje osoby, która mogłaby go godnie zastąpić. W dużej mierze liczymy na Tkaczyka, może Boerga Lunda i Andy'ego Schmida, ale żaden z nich nie ma takiej mocy w rękach jak Karol - dodał. 28-letni Bielecki doznał urazu oka w starciu z Josipem Valciciem 11 czerwca w pierwszych minutach towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach. Przeszedł w ciągu tygodnia dwie operacje - jedną w Lublinie, drugą w Tybindze. Diagnoza jest bezlitosna - Polak nie odzyska wzroku w lewym oku, ale zapowiedział, że chce spróbować wrócić na parkiet.