- Rozmowa trwała dwie godziny. Padały konkretne pytania, jak sobie wyobrażam pracę z reprezentacją, i co do tego jest mi potrzebne. Na razie nie mówię o nazwiskach, bo najpierw muszę zostać wybrany, żeby później pewne rzeczy precyzować. Co do zawodniczek, to ze wszystkimi, które oczywiście nadają się do reprezentacji, chętnie bym pracował. Ale co one na to, jeden pan Bóg wie - powiedział Matlak, który o funkcję selekcjonera kadry rywalizuje z Alojzym Świderkiem, dotychczasowym asystentem Raula Lozano. Podczas wcześniejszych rozmów szkoleniowiec Farmutilu nie ukrywał, że w przypadku objęcia reprezentacji, chciałby nadal pracować w Pile. PZPS z kolei niechętnie spogląda na możliwość łączenia dwóch funkcji przez przyszłego selekcjonera "złotek". Jak wyjaśnił Matlak, praca w Pile byłaby możliwa, ale raczej już nie w roli pierwszego trenera klubu. - Za wcześnie mówić o szczegółach, najpierw muszę zostać trenerem kadry. Mam nadzieję, że jeśli tak się stanie, to będę mógł poprowadzić Farmutil przynajmniej do końca obecnego sezonu, bo jakoś nie wyobrażam sobie zostawienia drużyny w trakcie rozgrywek - podkreślił. Matlak wcześniej nie ukrywał swojego sceptycyzmu do sposobu wyboru następcy Marco Bonitty. Głosił wówczas, że trenerem kadry bez względu na rozmowy zostanie jego rywal - Świderek. - Zastanawiałem się długo jakie są kryteria tego wyboru. Dlaczego ja jestem akurat konkurentem Świderka, czy Świderek moim. Gdzieś usłyszałem czy wyczytałem, że wybór został już dokonany i stąd całe nieporozumienie - wyjaśnił. O tym kto zostanie trenerem żeńskiej, a także i męskiej kadry zadecyduje zarząd związku 16 stycznia. Dzień później nazwiska obu szkoleniowców zostaną oficjalnie ogłoszone podczas uroczystej gali "Siatkarskie Plusy". Tymczasem drużynę Matlaka w najbliższą niedzielę czeka niezwykle trudne spotkanie ligowe. Do Piły przyjeżdżają mistrzynie Polski, siatkarki Muszynianki Fakro Muszyna. W okresie świąteczno noworocznym pilanki dwukrotnie trenowały na krótkich zgrupowaniach w Wałczu. - Do tego spotkania przygotowujemy się jak do każdego innego. Wybory na trenera kadry nie mają tutaj żadnego znaczenia, bo póki co pracuję w Pile. A moja jednodniowa nieobecność w klubie na pewno nie jest problemem - zakończył Matlak