Wisła szuka nowego bramkarza, od chwili gdy Mariusz Pawełek odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu na warunkach "Białej Gwiazdy" i związał się z tureckim Konyasporem. Dzisiaj na łamach słowackiego "Sportu" do przejścia testów medycznych w krakowskim klubie przyznał się Boris Pesković. Cóż, jeśli rzeczywiście Słowak miałby podpisać kontrakt z "Białą Gwiazdą", to oznaczałoby, że ktoś przy Reymonta upadł na głowę. 35-letni bramkarz przez kilka lat gry w polskiej Ekstraklasie dał się poznać, jako przeciętny golkiper, który nad dodatek nie ma zielonego pojęcia o grze nogami. Był umoczony w aferę korupcyjną (dostał nawet za to roczną dyskwalifikację), gdy bronił w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. Przez ostatni rok nie można było się przekonać w jakiej jest formie, bo po prostu w rumuńskim CFR Cluj siedział na ławce. - Miałem wiele ofert z Rumunii, Portugalii i najbardziej lukratywną z Azerbejdżanu, ale postanowiłem skorzystać z propozycji Wisły , mój transfer do tego klubu jest na dobrej drodze - powiedział dla słowackiego dziennika "Sport" Pesković. W Wiśle zatrudniono ostatnio kilku skautów, ale w tym gronie nie ma byłego bramkarza, stąd prowadzi się rozmowy z takimi "odkryciami archeologicznymi" jak 35-letni Pesković. W Wiśle, od czasów Jerzego Jurowicza nie było bramkarza, który prezentowałby odpowiedni poziom sportowy i moralny (solidni bramkarze jak Jacek Bobrowicz i Artur Sarnat okazali się sprzedawczykami (Bobrowicz po słynnej porażce z Legią 0-6 został zdyskwalifikowany przez klub), a Radosław Majdan bardziej pajacował niż bronił. A jak już się trafił bardzo dobry Emilian Dolha, to klub nie potrafił go zatrzymać. Widać nawet zatrudniony latem 2010 roku dyrektor sportowy z Holandii nie jest w stanie tego zmienić tej tendencji. Zobacz jak Pesković sprezentował kiedyś gola Wiśle: Na szczęście, jeśli chodzi o zawodników z pola, to osobom odpowiedzialnym za transfery w Wiśle idzie znacznie lepiej. Do tej pory testy medyczne i ustalenia kontraktowe przeszli: środkowy pomocnik z Hapoelu Been Sheva - Maor Melikson, obrońca AZ Alkmar - Kew Jaliens i napastnik Dynama Moskwa Cwetan Genkow. Każdy z tych piłkarzy powinien być sporym wzmocnieniem Wisły. Oczywiście z tego grona najsolidniejsze wrażenie sprawia Holender Jaliens. Ten 32-letni zawodnik ma na swoim koncie blisko 400 spotkań w Eredivisie, grę w europejskich pucharach i reprezentacji Holandii nawet na mistrzostwach świata. Defensywa Wisły, która latem ubiegłego roku przeszła rewolucję personalną potrzebuje takiego doświadczonego piłkarza. Można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że Jaliens okaże się dla Wisły takim skarbem, jak przed kilku laty Cleber. Znacznie trudniej ocenić przydatność Genkowa. Bułgar ma za sobą udaną rundę w bułgarskim Lokomotiwie Sofia (11 bramek w jesiennych meczach), ale na jego karierze cieniem kładzie się niepowodzenie w Dynamie Moskwa, skąd wypożyczono go właśnie do Lokomotiwu. Genokow jest typem napastnika, jakiego Wisła szukała od dawna (wysoki, dobrze grający głową), ale w kadrze zespołu nie będzie dla niego praktycznie żadnej alternatywy. Jeśli będzie grał na poziomie swojego rodaka Georgiego Christowa, który rok temu zasilił Wisłę, to krakowski klub w ofensywie czeka wiosną prawdziwa droga przez mękę. Z adaptacją Meliksona też może być problem, ale w tym przypadku trener Maaskant będzie miał większe pole manewru. Na jego pozycji mogą przecież grać: Łukasz Garguła, Tomasz Jirsak, Nourdin Boukhari czy nawet Cezary Wilk, a także Andy Rios i Maciej Żurawski. Przyjście Izraelczyka wzmocni tylko rywalizację o miejsce w składzie. Zwłaszcza, że pojawiły się informacje, że do Wisły miałby trafić (na wypożyczenie) białoruski pomocnik Michaił Siwakow. Ten 22-letni zawodnik wypromował się w Lidze Mistrzów w barwach BATE Borysów. W 2009 roku został zakupiony przez Cagliari. Tam jednak nie przebił się do podstawowego składu i został wypożyczony do grającej w Serie B Piacenzy. Wystąpił w 15 meczach i wrócił do klubu z Sardynii. Nie ma jednak szans na grę stąd opcja wypożyczenia do Wisły. Siwakow, z racji młodego wieku, mógłby być dla "Białej Gwiazdy" ciekawą inwestycją.