- Cieszy, że wygraliśmy i możemy walczyć o trzecie miejsce w grupie. Popełniliśmy parę głupich błędów z przodu. Serbowie nas doszli, nawet wyszli na prowadzenie. Tak gramy - nerwowo i... pod kibiców. Dobrze, że dziś się skończyło happy endem. Daliśmy Szwedom szansę i oni ją wykorzystali. Niestety taki jest sport - dodał Bartosz Jurecki. - Każdy z nas marzył o półfinale i liczył, że wszystko się potoczy na naszą korzyść. Przegraliśmy dwa najważniejsze mecze i została gra najwyżej o piąte miejsce - powiedział Marcin Lijewski. - Najważniejszy jest zespół, wygrana i dwa punkty. Wyszliśmy jakoś z opresji. Każdy jest ważny w tej drużynie. I Karol (Bielecki) rzucił najważniejszą bramkę i Sławek (Szmal - PAP) obronił swoje. Wygrał cały zespół. Podkręciłem nieco kostkę, ale myślę że nie będzie tak źle. Przed meczem nie interesowałem się wynikiem spotkania Chorwacja - Szwecja - powiedział Tomasz Tłuczyński. - Trzeba pochwalić Piotrka Wyszomirskiego. Wychodził w trudnych sytuacjach, kiedy na jego barkach spoczywała wielka odpowiedzialność. Jesteśmy takim zespołem, że nie potrafimy wygrać bez dostarczenia sobie, trenerowi i kibicom emocji. Gdy dowiedzieliśmy się o wyniku meczu Szwecja - Chorwacja, trochę opadły nam skrzydła. Sami taką sytuację sobie stworzyliśmy - przyznał Sławomir Szmal. Z Lundu Cezary Osmycki