"Nie włączyłem Joleona Lescotta do kadry meczowej. Jego postawa w ostatnich dniach była niezadowalająca i z tego powodu pominąłem go przy ustalaniu składu" - przyznał na konferencji prasowej menedżer Evertonu. "Zawsze myślałem, że to dobry chłopak, ale zawiódł swoich kolegów z drużyny i myślę że również samego siebie" - dodał szkoleniowiec. Co może oznaczać odstawienie od składu topowego obrońcy Evertonu? Oczywiście transfer do innego klubu. Powszechnie wiadomo, że Lescotta widzi w Manchesterze City Mark Hughes i tajemnicą poliszynela jest, że 27-latek wkrótce zostanie graczem "The Citizens". Słabsza postawa o której mówił David Moyes mogła być swoistym buntem przeciw dalszej grze w Evertonie. Wygląda więc na to, że stosując metody "poniżej pasa" piłkarz dopiął swego. Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że suma transferu powinna zamknąć się w 18 milionach funtów. Na Goodison Park w zamian za Lescotta mieli trafić David Dunne, Martin Petrov, albo Jo. Teraz zanosi się na transfer gotówkowy wart równe 22 miliony funtów.