- Zakończenie drugiego konkursu mistrzostw świata w skokach narciarskich po pierwszej serii uważam za skandaliczne. Można było odczekać kilkanaście minut i konkurs kontynuować, bo pogoda się poprawiła. Wyłonienie mistrza świata tylko po jednej serii nie jest sprawiedliwe - powiedział Peter Schroecksnadel. Swojego zaskoczenia nie krył także trener reprezentacji Austrii w skokach narciarskich Alexander Pointner. "To nie była dobra decyzja, zostaliśmy pozbawieni szansy walki o tytuł. Warunki pogodowe były złe, ale się zmieniały, może trzeba było poczekać i pozwolić wszystkim w drugiej serii oddać skoki. Teraz nie będziemy jednak rozpamiętywali tego, co się stało, w sobotę powalczymy o złoty medal w konkursie drużynowym" - przyznał trener austriackich skoczków. Złoty medalista na średniej skoczni Austriak Wolfgang Loitzl w piątkowym konkursie na dużym obiekcie został sklasyfikowany na 6. pozycji. - Początkowo byłem zły, że nie pozwolono nam kontynuować konkursu. Teraz jednak uważam, że warunki były bardzo niedobre i ostatni zawodnicy skaczący w drugiej serii mogli mieć poważne kłopoty z utrzymaniem dobrych miejsc. Najbardziej przegrany jest Gregor Schlierenzauer, o tytuł dla niego będziemy walczyli w konkursie drużynowym - dodał Loitzl. Zdobywca brązowego medalu mistrzostw świata Norweg Anders Jacobsen nie zgodził się z opiniami Austriaków. "Może to dobrze, że na podium oprócz mnie znalazł się Szwajcar i Niemiec, a nie znowu Austriacy" - stwierdził norweski skoczek.