JaVale McGee w tym sezonie przebił się do pierwszego składu Wizards i takimi meczami pokazuje jaki drzemie w nim potencjał możliwości. Jest jednak kolejnym przykładem jaskółki nie czyniącej wiosny w przeciętnym klubie. Razem z Johnem Wallem potrafią raz na jakiś czas takimi występami przykuć uwagę kibiców do swojej drużyny, ale ogólny bilans 16-50 jest fatalny. Podobnie ma się sytuacja na zachodzie, gdzie przez długi czas na ustach wszystkich była Minnesota Timberwolves, dzięki swojej gwieździe Kevinowi Love. Pobił on rekord kolejnych spotkań z double-double na koncie - 53 mecze z rzędu. Ale jego passa się skończyła w ostatnim spotkaniu i raczej o Wolves do końca sezonu nie będziemy dużo słyszeć, także ze względu na bardzo słaby bilans 17-51 i zapewniony brak awansu do playoffs. Żeby podkreślić wyjątkowość występu McGee pogrzebałem trochę w statystykach NBA i udało mi się znaleźć, kiedy ostatni raz zawodnicy NBA uzyskiwali triple-double złożone z punktów, zbiórek i bloków. Oto oni: - 12 listopada 2008 - Dwight Howard w meczu przeciwko Oklahoma City Thunder - 30 punktów, 19 zbiórek, 10 bloków - 26 grudnia 2007 - Marcus Camby w meczu przeciwko Milwaukee Bucks - 10 punktów, 11 zbiórek, 10 bloków - 25 marca 2006 - Andrei Kirilenko w meczu przeciwko Sacramento Kings - 15 punktów, 14 zbiórek, 10 bloków - 22 stycznia 2003 - Jermaine O'Neal w meczu przeciwko Toronto Raptors - 18 punktów, 10 zbiórek, 10 bloków - 20 listopada 2002 - Ben Wallace w meczu przeciwko Miami Heat - 12 punktów, 19 zbiórek, 10 bloków <a href="http://zkrainynba.blog.interia.pl/">Więcej o lidze NBA na blogu Piotra Zarychty - Kliknij tutaj!</a>