W ubiegłym tygodniu sąd nie zdecydował się aresztować W. i nakazał mu w ciągu 7 dni wpłacić kaucję. Mężczyzna jest podejrzany o korupcję w sporcie. Prokuratura postawiła mu 11 zarzutów. Grozi mu do 5 lat więzienia. O wpłaceniu kaucji na konto Ministerstwa Sprawiedliwości k. 15.00 potwierdził PAP w piątek Edward Zalewski, szef Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, która wnioskowała o 3-miesięczny areszt dla działacza. Sam W. prosił o wypuszczenie go na wolność i zaproponował sądowi wpłacenie 150 tys. zł kaucji. Prokuratura nie zgadza się jednak z decyzją sądu i złożyła zażalenie na tę decyzję. Zalewski tłumaczył PAP, że "istnieje obawa mataczenia w śledztwie" i dlatego też chce, aby b. trener trafił do aresztu na trzy miesiące. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wyznaczył posiedzenie w tej sprawie na 7 listopada. Wypuszczając Janusza W. sąd argumentował, że "nie ma obawy o matactwo procesowe", bowiem "od dawna wiadomo, że toczy się postępowanie w prokuraturze dotyczące korupcji w sporcie". Jednocześnie sąd uznał, że "zgromadzony przez prokuraturę materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw" przez podejrzanego. Janusz W. jest podejrzany o ustawianie wyników ośmiu meczów wiosną 2004 r., gdy pełnił funkcję szkoleniowca drużyny Świt Nowy Dwór Mazowiecki. W sumie b. selekcjoner usłyszał jedenaście zarzutów. Miał wręczyć ponad 500 tys. zł łapówek. Wcześniej podczas przesłuchania w prokuraturze Janusz W. nie przyznał się do winy. W większości jednak potwierdził dowody zgromadzone przez prokuratora w toku śledztwa. W. miał "działać wspólnie i w porozumieniu" z Ryszardem F., pseud. Fryzjer, który obecnie zasiada na ławie oskarżonych w toczącym się przed wrocławskim sądem procesie dotyczącym korupcji w polskiej piłce nożnej. Do tej pory wrocławska prokuratura zatrzymała ok. 160 działaczy sportowych, piłkarzy i obserwatorów PZPN w związku z toczącym się od 2005 r. śledztwem dotyczącym korupcji w polskiej piłce nożnej.