- Trudno jest mi powiedzieć czy emocje opadły. Na razie dalej gramy, ale już tylko o ligowe punkty, a emocje Ligi Europejskiej odbywać się będą bez naszego udziału. Naprawdę szkoda tego meczu w Brugge, bo przy odrobinie szczęścia, gdybyśmy wykorzystali stwarzane przez siebie sytuacje to mogło się wszystko inaczej potoczyć - mówił Zieliński. Po chwili zastanowienia dodając: - Cóż pretensje możemy mieć tylko do siebie. Z kolei karne to już loteria. Wczoraj na tej loterii ewidentnie nam się nie powiodło. Nie mam absolutnie pretensji do zawodników, bo grali wczoraj na tyle ile mogli. Okazało się, że było to akurat w tym dniu zdecydowanie za mało. - Musimy szybko wrócić do równowagi, ogarnąć się, bo została nam już tylko liga W lidze mamy już sześć punktów straty do Wisły Kraków. Na więcej zdecydowanie nie możemy sobie już pozwolić. Musimy zacząć wreszcie powoli odrabiać straty. Choć zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne zadanie - przekonuje z wiarą w głosie szkoleniowiec drużyny z Bułgarskiej. Dlaczego żadnego klubu z polskiej ekstraklasy nie ma już w rozgrywkach międzynarodowych i dlaczego w tej edycji rozgrywek pucharowych Lech odpadł tak szybko. - Hamowałem nastroje optymizmu po wylosowaniu Belgów, bo wiedziałem, że to silny rywal. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Graliśmy z przeciwnikiem znacznie lepiej zorganizowanym w obronie i ataku. Po prostu dobrze grali w piłkę. My też najprawdopodobniej byliśmy w jakimś małym dołku jeśli chodzi o naszą formę To nie jest jednak żadne tłumaczenie. Po porostu rywale byli od nas chyba zespołem trochę lepszym i dlatego awansowali dalej. Po chwili kontynuował: - Myślę, że pytanie o dyspozycję naszych zespołów w europejskich pucharach nie kierować do mojej osoby. Jest to pytanie do większej klasy fachowców niż moja osoba. Jest to na pewno jednak problem bardzo złożony. Ja mogę odpowiedzieć tylko na pytanie dlaczego Lech Poznań nie gra w Lidze Europejskiej - zakończył szkoleniowiec zespołu z Poznania. Łukasz Klin, Poznań