Niespełna 39-letni Gebrselassie nigdy nie ukrywał, że jego największym sportowym marzeniem jest olimpijskie złoto na dystansie 42 km 195 m. Jak sam przyznał, musi je pogrzebać, bo w kraju ma zbyt dużą konkurencję, a w stolicy Wielkiej Brytanii może wystąpić tylko trzech Etiopczyków. "Zdobycie kwalifikacji olimpijskiej nie jest już realne. W kwietniu Haile kończy 39 lat i ma w tym momencie małe problemy, które w obliczu takiego biegu jakim jest maraton, stają się olbrzymimi" - powiedział menedżer czterokrotnego mistrza świata na 10 000 m Holender Jos Hermens. 26 lutego w Tokio Gebrselassie uplasował się na czwartej pozycji. A właśnie w Japonii chciał zapewnić sobie udział w Londynie. Uzyskany przez niego czas 2:08.17 jest jednak dopiero czwartym w tym roku wśród Etiopczyków. Lepsi w Dubaju byli od niego Ayele Absehro (2:04.23), Dino Sefir Kemal (2:04.50) i Markos Geneti (2:04.54). Po występie w stolicy Japonii Gebrselassie zapowiedział jednak, że będzie jeszcze walczył i pobiegnie ponownie maraton. Teraz wycofał się z tego. "Moje marzenie o olimpijskim złocie właśnie się zakończyło. Jest nowa generacja biegaczy, muszę ustąpić im miejsca" - ocenił. Jeden z najbardziej utytułowanych zawodników na świecie nie myśli jednak o zakończeniu kariery, a raczej o powrocie do dystansu 10 000 m. "To w celu poprawy szybkości. Haile nie chce jeszcze schodzić z bieżni. On uwielbia się ścigać i chce się teraz tym cieszyć" - dodał Hermens.