INTERIA.PL: Jaka była reakcja PZHL-u na bankructwo klubu mistrza Polski Wojasa/Podhale, w efekcie której ze sportowej mapy Polski może zniknąć najważniejszy hokejowy ośrodek, który od lat dostarcza talentów dla wszystkich niemal klubów? Zdzisław Ingielewicz, prezes PZHL-u: Zrobimy i robimy wszystko, żeby Podhale przetrwało ten trudny okres. Rozwiązujemy szczegóły formalne, chcemy działać w majestacie prawa i już teraz mogę zapewnić, że "Szarotki" będę w ekstralidze. Po spółce Wiesława Wojasa w Nowym Targu stery przejmuje MMKS Podhale. - Z formalnego punktu widzenia najprościej byłoby, gdyby MMKS chciał i mógł przejąć schedę spółki Wojas/Podhale wraz z jej zobowiązaniami. Ze zrozumiałych względów MMKS optuje za innym rozwiązaniem, które właśnie znajdujemy. PZHL nie zostawi Podhala na lodzie, pomożemy! Trzy miesiące temu selekcjoner reprezentacji Wiktor Pysz poinformował nas, że w czerwcu do pracy z polską młodzieżą przyjedzie doświadczony kanadyjski trener Barry Martinelli. <a href="http://sport.interia.pl/szukaj/news/trenerzy-zza-oceanu-i-naturalizacje-deska-ratunku,1449731">(Sprawdź szczegóły)</a> Jak ta sprawa wygląda? - Środki na jego zatrudnienie mamy z Programu Solidarności Olimpijskiej, które trafiają do nas z MKOl-u przez PKOl. Trener ten ma pracować z młodzieżą, a także trenerami młodych hokeistów. Mam nadzieję, że w ostatniej chwili nie zmieni zdania i nie zrezygnuje z przyjazdu do Polski. Wolę dmuchać na zimne, bo na początku roku mieliśmy porozumienie z innym trenerem, ale ten później wystawił nas do wiatru. Nie chcę podawać nazwiska, żeby go nie oczerniać. Jak pan ocenia ostatni występ Polski na MŚ I Dywizji w Lublanie, gdzie przegraliśmy minimalnie ze Słowenią, trochę za wysoko z Węgrami, ale później było już lepiej i skończyliśmy turniej na trzecim miejscu, czyli o jednym wyżej niż przed rokiem? - Najbardziej żałujemy tej minimalnej i pechowej porażki ze Słowenią. Gdybyśmy ten mecz wygrali, to nawet pomimo porażki z Węgrami awansowalibyśmy do elity - tak się ten turniej ułożył. Wysoka przegrana z Węgrami nie oddaje przebiegu gry, a poza tym chłopcy w pewnym momencie odpuścili, gdyż znali nasz system premiowania, w którym sporo płaciliśmy za sam awans, a za pozostałe miejsca już znacznie mniej. Ogólnie jednak postępy w naszej grze widać. Ciągle się jednak musi złożyć parę elementów, abyśmy mogli myśleć o awansie. Najważniejsze, aby drużyna wyzbyła się kompleksów, bo pod względem umiejętności, ambicji nie ustępuje wielu rywalom, którym udaje się wchodzić do elity. Mam tu na myśli zespoły takie jak Słowenia, Węgry, Francja, czy Włochy. Za rok o awans przyjdzie nam się jednak bić na Ukrainie z gospodarzami i Kazachstanem, a przedstawiciele szkoły rosyjskiej są dla nas niewygodnymi rywalami. - Nie ma co narzekać, przydzielenie nas do grupy "ukraińskiej" wynikało z rankingu, trzeba je przyjąć z wszelkimi konsekwencjami i przygotować się jak najlepiej. Panie prezesie, co się stanie z polskim hokejem, gdy spełni się scenariusz mówiący o likwidacji kanału TVP Sport, bo w Krajowej Radzie <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">Radio</a>fonii i Telewizji nie brakuje głosicieli konieczności zamknięcia tego programu. Na dzisiaj tylko on robi transmisje z meczów Polskiej Ligi Hokejowej. - Wolałbym, żeby do tego nie doszło. TVP Sport jest potrzebny nie tylko hokejowi, ale i całemu polskiemu sportowi. Niestety, niektóre sprawy są poza naszym zasięgiem. Na wszelki wypadek prowadzimy rozmowy z innymi telewizjami. Może je pan wymienić? - Rozumiem pańską dociekliwość, ale na ten moment powiedziałem i tak za dużo. Rozmawiał: Michał Białoński