"The Real Deal" nie ma wątpliwości co do tego, że wygra najbliższy pojedynek. Co więcej, 48-letni Amerykanin ma nadzieję, że zwycięstwo przybliży go znacząco do kolejnej potyczki o tytuł. - Mam wiele szacunku dla Briana Nielsena. Wygląda na zmotywowanego i jego forma jest wyraźnie lepsza, niż w grudniu ubiegłego roku, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy - powiedział Holyfield. - Nie ma to jednak znaczenia, bo będzie miał ze mną ogromne problemy, gdy wyjdziemy już do ringu. To mnie nazywają "The Real Deal" i przybyłem tutaj z misją. Zadanie jest proste: pewnie pokonać Briana Nielsena - dodał. Dawny król wagi ciężkiej zgodnie ze swym zwyczajem w żaden sposób nie umniejszał rywalowi, na co uwagę zwrócili dziennikarze, którzy zapewne mieli nadzieję na większe show przed walką. - Brałem udział w największych walkach w historii tego sportu. Przed każdą z nich dziennikarze prosili mnie, bym zapowiedział, że zniszczę mojego rywala, pożrę go żywcem, obedrę ze skóry i tak dalej, ale ja po prostu nie jestem tym typem boksera - mówił legendarny pięściarz. - Nigdy nie obraziłem żadnego przeciwnika. Nie jestem złym człowiekiem i w żadnym wypadku nie zacznę opowiadać o moim rywalu w tym stylu - zakończył Holyfield.