- Pomyślałem sobie, że nie zabijamy się na rajdach, pędząc między drzewami 200 kilometrów na godzinę, tylko na zwykłych trasach - łamiącym się głosem mówił Krzysztof Hołowczyc. Czołowy polski rajdowiec, były mistrz Polski i mistrz Europy,podkreślił, że wiele ostatnio zastanawiał się nad bezpieczeństwem na krajowych trasach. - Polskich dróg nie ma co oznaczać czarnymi punktami. Za chwilę wejdziemy do Europy i wtedy Polska zostanie oznaczona, jako jeden wielki czarny punkt drogowy. Nikt z nas nie zdaje sobie sprawy, jak blisko ocieramy się o śmierć wsiadając do samochodu. To jest parę tysięcy ludzi odchodzących co roku, giniemy jak na wojnie, wariactwo - dodał olsztyński kierowca.