Dotychczasowe starty biało-czerwonych w czempionacie Starego Kontynentu nie były udane. W dwóch występach Polacy nie wygrali meczu. Doznali sześciu porażek i szybko żegnali się z mistrzostwami. Przed wyjazdem do Szwajcarii trener Polaków Bogdan Wenta, jak i sami zawodnicy mówili, że postarają się przełamać fatalną passę. Losowanie ME było dla polskich szczypiornistów szczęśliwe. Karol Bielecki i spółka trafili do grupy A z gospodarzami turnieju, Ukrainą i Słowenią. Zapowiedzi polskich szczypiornistów sprawdziły się już w pierwszym meczu z Ukrainą. Biało-czerwoni odnieśli historyczne zwycięstwo w ME. Jedynie na początku spotkania gra była wyrównana. Później nasz zespół dominował na boisku. Polacy stopniowo powiększali przewagę, w czym szczególny udział miał znakomicie spisujący się w bramce Sławomir Szmal oraz bezbłędnie rzucający z okolic dziesiątego metra Karol Bielecki. Zawodnik SC Magdeburg po raz pierwszy pomylił się w 45. minucie, gdy miał już na koncie osiem goli. Podopieczni trenera Bogdana Wenty imponowali urozmaiconymi akcjami, zdobywali bramki zarówno z kontr, jak i dzięki rzutom z dystansu, z linii, ze skrzydeł. Ukraińscy obrońcy byli bezradni. W ataku też nie mieli pomysłu na pokonanie Szmala. Największe zagrożenie dla polskiego bramkarza stanowili Mykola Steciura i Serhij Szełmienko, ale nie mieli należytego wsparcia w kolegach. Szmal, na co dzień grający w niemieckim SG Kronau/Ostringen, zastopował 51 procent (24 z 47) rzutów rywali. W dodatku celnymi podaniami uruchamiał kolegów, którzy często dzięki niemu znajdowali się w sytuacji sam na sam z ukraińskim golkiperem. Stęczniewski co prawda pokazał się na krótko na boisku, ale za to obronił rzut karny w wykonaniu Kosteckiego. Tymczasem w polskiej ekipie etatowym egzekutorem rzutów z siedmiu metrów był Piotr Obrusiewicz, który się nie mylił i wykorzystał wszystkie cztery próby. Polacy dziewięciobramkową przewagę uzyskali w 42. minucie (26:17) po udanej indywidualnej akcji Damiana Wleklaka, który jednak chwilę później z pomocą lekarzy, kontuzjowany musiał opuścić boisko. Na krótko w końcówce meczu na boisku pokazał się Leszek Starczan, który w ostatnich trzech minutach trzy razy z rzędu wpisał się na listę strzelców po efektownych kontrach. Polacy mieli zdecydowaną przewagę nad Ukraińcami w każdym elemencie gry. Wygrali zasłużenie, a na pochwały zasługuje cały zespół. W sobotę Polacy zmierzą się z gospodarzami turnieju Szwajcarią. Początek o godz. 16.15 (transmisja Polsat Sport). W drugim czwartkowym meczu grupy A gospodarze ME ulegli broniącej srebrnego medalu Słowenii 25:29 (13:16). Słoweńcy nie mieli specjalnych problemów z pokonaniem niesionych dopingiem własnej publiczności Helwetów. Wyniki: Polska - Ukraina 33:24 (19:13) Polska: Sławomir Szmal, Maciej Stęczniewski - Patryk Kuchczyński 5, Dawid Nilsson, Grzegorz Tkaczyk 2, Leszek Starczan 3, Karol Bielecki 8, Piotr Grabarczyk 1, Piotr Obrusiewicz 4, Damian Wleklak 2, Bartosz Jurecki 2, Damian Moszczyński 1, Adam Wiśniewski 1, Marcin Lijewski 4. Najwięcej bramek dla Ukrainy: Mykola Steciura i Serhij Szełmienko po 7, Jurij Kostecki 4. Sędziowali: Slobodan Visekruna i Zoran Stanojevic (obaj Serbia i Czarnogóra). Kary: Polska - 4, Ukraina - 2 min. Słowenia - Szwajcaria 29:25 (16:13) Tabela grupy A: 1. Polska 1 1 0 0 33:24 2:0 2. Słowenia 1 1 0 0 29:25 2:0 3. Szwajcaria 1 0 0 1 25:29 0:2 4. Ukraina 1 0 0 1 24:33 0:2 Zobacz galerię zdjęć z ME piłkarzy ręcznych