Gracze z Karaibów w spotkaniu grupy B ze Szwecją wywalczyli cenny punkt, bezbramkowo remisując. Bohaterem w ekipie prowadzonej przez Leo Beenhakera był bramkarz Shaka Hislop. "Trzy Korony" były murowanym faworytem meczu, który odbył się w Dortmundzie. Szwedzi mieli walczyć z Anglikami (w pierwszym swoim pojedynku pokonali Paragwaj 1:0) o zwycięstwo w grupie B. Po remisie z Trynidadem i Tobago postawili się w trudnej sytuacji. Nie wiadomo czy o wyniku meczu nie zadecydowała sytuacja, która miała miejsce jeszcze przed spotkaniem. Na rozgrzewce kontuzji doznał bramkarz drużyny Karaibów Kelvin Jack. W pierwszej jedenastce musiał go więc zastąpić Hislop i jak się okazało po 90 minutach, dzięki jego dobrej postawie debiutant mógł się cieszyć z pierwszego punktu w finałach MŚ. Golkiper Trynidadu i Tobago nie dał się zaskoczyć żadnemu ze wspaniałych napastników, których ma reprezentacja Szwecji. Hislopa nie byli w stanie pokonać ani Zlatan Ibrahimovic (Juventus Turyn), ani Henrik Larsson (w ubiegłym sezonie FC Barcelona), ani Marcus Allbaeck, który szczególnie źle się kojarzy Polakom. Podopieczni Larsa Lagerbaecka nie byli w stanie wykorzystać nawet faktu, że od 46. minuty grali z przewagą jednego zawodnika. Wtedy czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych zobaczył obrońca Avery John. Naszym zdaniem, prowadzący to spotkanie Shamsul Maidin z Singapuru na początku drugiej połowy popełnił błąd, gdyż piłkarz New England Revolution Boston, co prawda ostro, ale zaatakował piłkę, a nie Christiana Wilhelmssona. Zawodnicy z Karaibów, choć od tego momentu koncentrowali się tylko na obronie, mieli jednak szansę na strzelenia gola. W 58. minucie po uderzeniu Cornella Glena piłka trafiła w poprzeczkę. Jednak dzięki wspaniałej postawie Hislopa, jego kolegów z zespołu (do obrony wracał się nawet Dwight Yorke!) i modlących się kibiców pierwsza sensacja tegorocznych finałów MŚ stała się faktem. Zobacz opis meczu Trynidad i Tobago - Szwecja Zobacz galerię z meczu Trynidad i Tobago - Szwecja