Holender zdołał w krótkim czasie odbudować drużynę po Luizie Felipe Scolarim i dojść z "The Blues" do półfinału Ligi Mistrzów oraz wygrać Puchar Anglii. Było oczywiste, że w Chelsea pokochają Hiddinka i będą chcieli, aby został na dłużej, ale selekcjoner rosyjskiej reprezentacji dotrzymał słowa i tak jak zapowiedział przed przybyciem na Stamford Bridge, po sezonie opuścił Londyn, aby skupić się wyłącznie na pracy z kadrą. Trener przyznał, że praca w Anglii bardzo mu odpowiadała i ma nadzieję, że jeszcze kiedyś poprowadzi klub z Premiership. - Jeszcze tu wrócę. W Chelsea wszystko się poukładało i dobrze sobie radzą. Mogą mnie tam już nie potrzebować. Może jednak przydam się gdzie indziej - powiedział Hiddink. - Moja miłość do Anglii i Premier League urosła niezmiernie przez te piękne trzy i pół miesiąca. Kocham tamtejszy futbol tak bardzo, że nie mogę wykluczyć mojego powrotu - zapewnił. - Na nowo pokochałem pracę w klubie. Bardzo podobała mi się codzienna współpraca ze światowej klasy zawodnikami. Zdałem sobie sprawę, że to przyjemniejsze niż praca z drużyną narodową - kontynuował. - Spodobało mi się bardziej, niż się tego spodziewałem. W niecałe cztery miesiące udało nam się odbudować klub i uświadomić zawodnikom, że potrafią zwyciężać - zakończył Hiddink. Już w środę pierwszy sprawdzian Holendra po odejściu z Chelsea. Rosjanie zmierzą się w meczu eliminacyjnym mistrzostw świata z Finlandią.